Podwyżka cen biletów transportu miejskiego
Wszystko wskazuje na to, iż mieszkańcy Amsterdamu, Rotterdamu i Hagi będą musieli zmierzyć się w przyszłym roku ze znaczną podwyżką cen biletów komunikacji miejskiej. Wzrost kosztów transportu publicznego będzie bezpośrednim efektem działań rządu. Ten bowiem wprowadza cięcia budżetowe w wysokości 110 milionów euro wobec tych trzech miast.
Cześć z owej kwoty była zaś przekazywana miejskim przewoźnikom takim jak RET, HTM i GVB. Brak wsparcia z kasy państwa oznacza, iż firmy te będą musiały znaleźć finansowanie z innego źródła. Tu zaś w grę wchodzą właśnie wyższe ceny biletu, które mają zrekompensować te braki.
Ekonomiczność
To jednak nie wszystko. Wspomniani wyżej przewoźnicy zakładają również dużo bardziej ponury scenariusz. Jeśli nie będą oni dofinansowywani, rozkład jazdy będzie musiał być budowany na podstawie bilansu ekonomicznego. To zaś oznacza nie tylko droższe bilety, ale też możliwość, iż niektóre, mniej rentowne trasy połączeń, po prostu znikną z rozkładu. Prawdopodobne staje się więc to, iż wiele osób dotknie wykluczenie komunikacyjne, przekładające na to, iż będzie im o wiele trudniej dotrzeć do pracy czy szkoły.
Nic nie da się zrobić
„Około połowy naszych dochodów pochodzi z dotacji rządowych, a druga połowa ze sprzedaży biletów” – mówi mediom Jaap Bierman, dyrektor generalny firmy HTM w Hadze, dodając: „Jeśli obetniesz 10 procent naszej dotacji, będziemy musieli to nadrobić gdzie indziej, albo upadniemy”.
Podobnie uważa szef RET: „Świadczymy usługi publiczne — w godzinach szczytu, ale także o 23:00, kiedy nie jest to opłacalne”. Holender mówiąc to, wskazuje, iż w efekcie mimo rosnącej liczby pasażerów, nie mogą oni mówić o tym, iż osiągają jakieś zyski.
Podwyżki
W efekcie obcięcia dotacji, podwyżki cen biletów w przyszłym roku w tych trzech metropoliach mają wynieść 12%. „Dla wielu osób wykonujących niezbędne zawody (które często są niestety słabo opłacane), transport publiczny stanie się nieosiągalny” stwierdził Zuiderwijk szef GVB. „To bezpośrednio wpływa na ciężko pracujących obywateli Holandii”.
Pozostaje więc liczyć na to, iż w ciągu jeszcze najbliższych 10 miesięcy rząd wycofa się z tej decyzji. Inaczej albo przyjdzie nam płacić więcej, albo będziemy musieli czekać dużo dłużej na przystankach z racji mniejszej liczby połączeń.
Źródło: NlTimes.nl