Patrol zaatakowany przez 75 osób

Czego nie można mieć w samochodzie w Holandii

W piątkowy wieczór, 15 września doszło do potężnej awantury na jarmarku w centrum Delft. Grupa około 75 osób zaatakowała tam patrol policji, który był na miejscu z racji informacji o wcześniejszych incydentach podczas imprezy. W trakcie tego nierównego starcia ranny został jeden z policjantów.

W piątkowy wieczór funkcjonariusze policji otrzymali kilka informacji o większych i mniejszych incydentach mających miejsce podczas jarmarku. W efekcie na miejsce został wysłany patrol policji. Mundurowi w centrum Delft zdecydowali się aresztować jedną osobę. Zatrzymanie to nie było jednak bezpośrednio związane z działaniem tego człowieka. Czyny owego jegomościa sprawiły, iż patrol zdecydował się go wylegitymować. Ten jednak nie miał przy sobie dowodu tożsamości, dlatego też został zatrzymany, by sprawdzić jego dane na komendzie. To nie spodobało się samemu głównemu zainteresowanemu jak i innym uczestnikom imprezy.

 

Przewaga liczebna

W pewnym momencie w obronie człowieka, który przecież tylko zapomniał dokumentów, stawiła się duża grupa uczestników jarmarku. Około 75 osób wyraziło swoją poważną dezaprobatę wobec działań policjantów. Doszło do przepychanek i starcia z policją, w których ranny został jeden z interweniujących oficerów.
Sytuacja mogłaby się skończyć dość nieprzyjemnie dla patrolu, ale na miejscu natychmiast zjawiło się wsparcie. Policjantom działającym w zwartej grupie udało się w końcu uspokoić sytuację.
Napięcie jednak cały czas było wyczuwane w centrum miasta. Wiele osób, które chwilę temu zwróciło się przeciw mundurowym, nadal bowiem pozostawało na placu.

Zagrożenie

W efekcie władze samorządowe zaczęły zastanawiać się nad bezpieczeństwem. W Delf była bowiem tykająca beczka prochu. Wystarczyła najdrobniejsza iskra, najmniejszy incydent, by doszło do kolejnego wybuchu przemocy. Ten zaś mógł być skierowany już nie przeciw policji, ale przeciw dosłownie wszystkim, którzy byli na placu. Dlatego też zastępca burmistrza postanowił zakończyć imprezę wcześniej, tak by niejako sprowokować rozejście się ludzi do domu i dać większe możliwości do działania policji. Gdyby bowiem doszło do walk, na placu powinni pozostać już tylko zadymiarze, a nie postronni goście. Na szczęście do kolejnego starcia nie doszło i sytuacja z czasem i wskutek rozejścia się ludzi sama się unormowała.

 

 

Źródło:  Politie.nl