Pasażer na gapę

Z Ameryki Południowej do Holandii można przywieźć nie tylko piękne wspomnienia, ale również coś, co może sprawić nierozważnym turystom naprawdę dużo problemów.

Pewien mieszkaniec Capelle aan den IJssel był z wizytą za oceanem, w Kolumbii. Wracając zabrał ze sobą coś, co mogło kosztować go ogromne problemu po przybyciu do kraju. I nie mówimy tutaj o kokainie. Z Kolumbii oprócz wspomnień i białego proszku można przywieźć również inne rzeczy.

 

Nocna pobudka

Mężczyzna bez problemów przeszedł obie kontrole bezpieczeństwa na lotniskach i spokojnie wrócił do domu. Pomimo zmęczenia, pierwszej nocy nie spał zbyt mocno, co być może uchroniło go od poważnych problemów. Około północy ze snu wybudziły go dziwne odgłosy. Nie były to raczej duchy, a coś żywego co poruszało się po jego domu, gdzieś w okolicy łóżka.

Gdy mężczyzna włączył światło zobaczył, iż po ścianie obok jego głowy chodzi duży, zdecydowanie zbyt duży, jak na europejskie warunki pająk. Postanowił więc wezwać na miejsce pogotowie dla zwierząt, by samemu mieć jak najmniej styczności z tym drapieżnikiem.

 

Okazuje się, iż z Kolumbii można "przemycić" nie tylko narkotyki. 

 

Przybyli na miejsce eksperci szybko złapali i zabezpieczyli zwierzę. Już ich pierwsze spojrzenie pozwoliło im stwierdzić, iż owad złapany w wiosce Capellenaar to tarantula. Gdy zaś włochaty pająk trafił do schroniska dla zwierząt zimnokrwistych w Rijswijk, okazało się, iż jest to Hapalopus sp. Colombia. Pająk, który nie ma prawa występować w Holandii.

 

Pasażer na gapę

Wszystko stało się więc jasne. Pająk musiał przybyć z mężczyzną na gapę w jego bagażu. Wiele wyjaśnia tutaj samo zachowanie tarantuli. Jest to pająk, który bytuje głównie na ziemi i aktywny jest najczęściej w nocy. Cechuje go duża szybkość i skłonność do ucieczek. Najprawdopodobniej więc owad znajdował się w miejscu zamieszkania Holendra w Kolumbii. Tam szukając schronienia, małej jamy, dziupli przy ziemi odnalazł niezamkniętą walizkę. Małe wejście z rozpiętego zamka, czerń wnętrza i miękka wyściółka sprawiły, że było to idealne miejsce dla niego. Właściciel bagażu zaś w pośpiechu mógł po prostu zamknąć walizkę i udać się na lotnisko lub po jej otwarciu przysypać schowanego gdzieś w rogu owada ubraniami. W ten sposób zwierzę dostało się do Europy.

Nikłe zagrożenie

Pająk ten na szczęście nie należy do zbyt jadowitych. Nie jest również agresywny. Niemniej obecność blisko 10-centymetrowego pająka przy łóżku potrafi przestraszyć każdego.