Otworzyć drzwi po holendersku

Na ludzkie bezpieczeństwo wpływają niekiedy naprawdę drobiazgi. Ten przedstawiony dziś pozwoli Wam uniknąć sprawy sądowej, odszkodowania i mnóstwa problemów, jakie mogą czekać na kierowcę w Holandii.

Kraj jednośladów

Holandia jest krajem, w którym królują jednoślady. Rowery są tam dosłownie wszędzie, a cykliści należą do jednych z najważniejszych użytkowników dróg w tym kraju. Nie ma się czemu zresztą dziwić. Tysiące kilometrów ścieżek rowerowy, doskonałe drogi, miejsca postoju, sprawiają, że rowerzysta w Holandii ma znaczeni lepiej niż w Polsce. Człowiek porusza się więc o wiele szybciej i pewniej między pojazdami niż ma to miejsce np. nad Wisłą czy Renem.

Zagrożenie

Taka pewność rowerzystów może okazać się dla nich tragiczna. Dzieje się tak najczęściej, gdy spotykają się oni z niewprawionym w holenderskie standardy kierowcą z Niemiec, Austrii, Polski czy Rumunii. W każdym z tych krajów jeździ się trochę inaczej, co czasem ma tragiczne konsekwencje na drodze. Co ciekawe, z punktu widzenia rowerzysty nie tylko jadące samochody są niebezpieczne. Zagrożenie czeka też często na przydrożnych parkingach. Wszystko z powodu wysiadających z pojazdu kierowców lub pasażerów.

Jeden prosty „trik” może uchronić Cię przed sprawą w sądzie, mandatem i wizytą u mechanika.

Ułamek sekundy

By doszło do niebezpiecznej sytuacji wystarczy chwila. Parkujemy samochód, wyłączamy silnik. Odpinamy pasy, otwieramy drzwi, żeby wysiąść i w tym momencie uderza w nie rozpędzony rowerzysta, który jeśli ma pecha, wybije nam szybę w drzwiach, przelatując przez nią. Wszystko dlatego, że drogi rowerowe często biegną przy krawędzi jezdni, czyli wzdłuż parkingów. Rozpędzony cyklista nie zdoła zaś zatrzymać się, jeśli przeszkoda pojawi się nagle metr przed nim.

W takiej sytuacji winnym jest oczywiście kierowca lub wysiadający pasażer. Jak pokazują badania, wypadki takie kończą się często złamaniami lub zwichnięciami, to zaś powoduje, że osoba wychodząca z samochodu musi liczyć się nie tylko z mandatem, ale i postępowaniem odszkodowawczym.

Piękno prostoty

Zastanawiające jest, że takie wypadki zdążają się najczęściej obcokrajowcom. Wszystko z powodu nie tylko tego, że zapominają oni o rowerzystach, ale wysiadają w inny sposób niż Holendrzy. Różnica jest minimalna, ale ma ogromne znaczenie. Mieszkańcy Niderlandów otwierają drzwi ręką, która znajduje się dalej od klamki. Polacy czy Niemcy wykorzystują zaś do tego rękę znajdującą się bliżej. Wydawać by się mogło, że taki drobiazg nie ma znaczenia. Nic jednak bardziej mylnego. Aby sięgnąć dalszą ręką po klamkę, trzeba wykonać skręt tułowia, a przy tym też i głowy. Dzięki temu wysiadający automatycznie spogląda przez okno i ma szansę zobaczyć nadjeżdżającego rowerzystę. Proste? Tak, a potrafi uratować czyjeś zdrowie, życie oraz zawartość portfela kierowcy lub pasażera.