Ogromny pożar na składowisku odpadów w Brabancji

Autobus zderzył się z busikiem, 14 rannych

W niedzielne przedpołudnie w firmie zajmującej się recyklingiem odpadów w Son w Brabancji wybuch potężny pożar. Unoszące się w powietrze kłęby dymu widoczne były z dużej odległości.

Według strażaków, ogniem zajęła się jedna z potężnych hałd śmieci znajdująca się na terenie firmy recyklingowej Baetsen. Według szacunkowych pomiarów, stos ten miał wymiary około 20 na 20 metrów.

Gdy strażacy przyjechali na miejsce, ich podstawowym działaniem było nie tyle ugaszenie płonących się śmieci, a niedopuszczenie by płomienie rozprzestrzeniły się na pozostałą część składowiska. Gdyby bowiem doszło do takiej sytuacji zdrowie i życie strażaków mogłoby szybko zostać zagrożone, a żywioł spowodowałby niewyobrażalne straty w infrastrukturze. Możliwe nawet, że palące się związki chemiczne (np. plastik) i powstający w ten sposób toksyczny dym, zmusiłby służby do ewakuacji okolicznych mieszkańców. Tak, z wyjątkiem dość nieprzyjemnego zapachu topionego plastiku i hałasu syren, obyło się bez niedogodności dla mieszkających w okolicy ludzi.

 

Kolejne składowisko odpadów poszło z dymem.

 

Szczęście w nieszczęściu

Na całe szczęście strażakom udało przybyć wyjątkowo szybko na miejsce. Ich sprawna akcja gaśnicza pozwoliła nie tylko zabezpieczyć pozostały teren składowiska, ale nie doprowadzić do wzmocnienia się pożaru na samej hałdzie. W efekcie, po zaledwie 2-3 godzinach, ogień został powstrzymany. Później zaś strażacy tylko dogaszali pogorzelisko i pilnowali, by gorące wnętrze stosu się znowu nie rozpaliło.

 

To nie pierwszy taki pożar

Pożar mający wczoraj miejsce w firmie recyklingowej w Son, to nie pierwsze takie wydarzenie w historii zakładu. Strażacy musieli interweniować tam już kilkakrotnie. Ostatni raz w sierpniu i październiku 2017 roku. Podczas jednej z tych wizyt służby musiały zmierzyć się z ogromnym stosem materacy o wysokości ponad 15 metrów. Zarówno wtedy, jak i wczoraj nikt na szczęście nie został ranny. Podobne zdarzenia miały miejsce w innych placówkach np. 11 października ubiegłego roku w Dongen.

Pożary na składowiskach odpadów i w sortowniach w ostatnim czasie, w Holandii zdarzają się dość często. Przy większości z nich należy jednak zapomnieć o teoriach spiskowych dotyczących odszkodowań czy mafii śmieciowej. Podczas gorących dni często dochodzi bowiem do samozapłonu, np., przez soczewkowe skupianie szkła, lub podpaleń się na skutek procesów gnilnych. Stosunkowo rzadko przyczyną pożaru jest celowe podpalenie lub zaniedbania pracowników sortowni, choć i takie rzeczy również mają miejsce.

 

Przyczynę pożaru wyjaśni śledztwo.