Ogromne polsko-holenderskie odkrycie
Polacy z Holendrami współdziałają nie tylko w centrach dystrybucyjnych czy szklarniach. Przedstawiciele obu narodów biorą również udział w wielu naukowych projektach. Efekty jednego z nich zadziwiły w ostatnich dniach świat swoim pięknem. Naukowcom z obu krajów udało się bowiem coś, czego nikt się nie spodziewał.
Wspólny projekt
W projekt byli zaangażowani uczeni z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego i Wydziału Historii Uniwersytetu w Amsterdamie. W tym tygodniu pokazali oni światu efekt kilku ostatnich lat swojej pracy. Na światło dzienne, po setkach lat zapomnienia i okresie renowacji, wyszły freski z kościoła Deir al-Surian, znajdującego się w północnej części Egiptu.
Odkrycie pod tynkiem
Malowidła te zostały wykonane w IX wieku przez chrześcijańskich mnichów z Mosulu, którzy przybyli z terenów Iraku do Egiptu. Tam przyjęli ich egipscy chrześcijanie i dali im pod opiekę świątynie Najświętszej Marii Panny w Deir al-Surian. To właśnie w niej powstały wspaniałe freski, które jednak z czasem znikły z oka widzenia. Zatarł je czas, a także kolejne warstwy tynku i malowideł, które nakładali późniejsi lokatorzy świątyni. Pierwsze dzieła sztuki sakralnej mnichów odnaleziono przypadkiem 20-lat temu. Trzeba było jednak kilku lat, by sprawą zainteresował się polsko-holenderski zespół naukowców i kilku kolejnych, by odsłonić ponad 1000-letnie dzieła i zabezpieczyć je, aby pokazać światu.
Interesujące sceny
Tym, co zaskakuje w odkrytych freskach, jest ich ogromne skomplikowanie teologiczne. Archeolodzy wskazują na unikalne w owym czasie zaprezentowanie Boga Ojca jako starca z siwą brodą. Scenę Zaśnięcia Matki Boskiej, okadzanej wonnymi dymami przez Siedem Dziewic, która to nie znalazła się w Piśmie Świętym, jakie znamy, a pojawia się tylko w apokryfach. Tym, co rzuca się zaś w oczy nawet całkowitemu laikowi, jest nasycenie barw, wręcz niespotykane w tak dawnych dziełach. Wszystko dzięki tak zwanej technice enkaustyki uznanej przez wielu w tym czasie za zapomnianą.
Co dalej
Co dalej z odkryciem? Czy zostanie ono zaprezentowane szerokiej publiczności? Czy stanie się atrakcją turystyczną? Tego jeszcze nie wiadomo. Zwiedzanie świątyni może okazać się jednak nieco kłopotliwe. Kościół znajduje się bowiem w Dolinie Natronu, obszarze będącym kolebką chrześcijaństwa w Egipcie. Stoi on na terenie, gdzie znajdują się jedne z najstarszych, działających blisko 1500 lat klasztorów na świecie. Nie wiadomo zaś czy mnisi zechcą wpuścić gości z całego świata.