Ochroniarze nie odpowiedzą za śmierć Polaka?

Ter Apel Przyjmą więcej uchodźców, będą musieli liczyć się z karą

Holenderska prokuratura umorzyła sprawę przeciwko dwóm ochroniarzom z Sligro w Gouda, którzy mogli się przyczynić do śmierci naszego rodaka.

Kradzież

Całe zdarzenie miało miejsce 11 sierpnia 2017 roku. Wtedy to dwóch ochroniarzy sklepowych przyłapało na gorącym uczynku naszego 34-letniego rodaka. Polak miał chować pod ubraniem „fanty” i próbować wynieść je ze sklepu. Drogę zastąpiło mu jednak dwóch mężczyzn: 56-letni mężczyzna z Waddinxveen i mężczyzna z Voorburga (57). Obaj byli pracownikami sklepu i zajmowali się ochroną biznesu.

 

Ucieczka

Ochroniarze skonfrontowali zatrzymanego z posiadanymi bezsprzecznymi dowodami w sprawie kradzieży, jakiej się dopuścił. Polak początkowo miał się przyznać do winy i stwierdzić, iż zapłaci za towar, który próbował wynieść. Okazało się jednak, iż to był tylko taktyczny unik, gdy ochroniarze na moment zmniejszyli czujność, licząc, że skruszony mężczyzna zapłaci za wszystko, 34-latek postanowić „dać nogę”. Na trasie ucieczki złodzieja znalazła się jednak szklana tafla drzwi. Polak uderzył w nią kilkakrotnie z całych sił, co pozwoliło ją dość mocno uszkodzić. Następnie postanowił wyskoczyć przez tak wybite przejście. Udało mu się to, niestety został również poważnie ranny. Mimo tego nie zaniechał ucieczki. Na placu przed sklepem wykrwawiającego się Polaka dopadli jednak ochroniarze. Mężczyźni obezwładnili 34-latka, docisnęli go do ziemi i czekali na przyjazd policji.

Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, Polak już się nie wyrywał, w ogóle już się nie ruszał.

Pomoc

Pojmanie zamieniło się więc w akcję ratowniczą. Na parkingu przed sklepem lądował śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Medycy starali się reanimować mężczyznę, ale przyniosło to dość nikłe rezultaty. Pomimo tego, iż udało się wznowić akcję serca, Polak nie odzyskał przytomności. 34-latek przebywał w śpiączce przez trzy dni. Następnie na prośbę rodziny został przewieziony transportem medycznym do Polski. Niestety do domu rodzinnego nie dotarł. Zmarł w drodze.

 

Oskarżenia

Ten tragiczny obrót sytuacji sprawił, iż całą sprawą zainteresowała się holenderska prokuratura. Pytanie było proste. Czy ochrona sklepu działała profesjonalnie i czy nie nadużyła przemocy fizycznej wobec poszkodowanego?

Śledztwo musiało więc ustalić, czy ochroniarze nie posunęli się za daleko, przygniatając ofiarę do ziemi i skupiając się nie na tym, iż krwawi i jest ciężko ranna a na tym, że nadal może uciec. Otwarta pozostaje również kwestia tego, dlaczego mężczyźni nie zauważyli, że Polak w pewnym momencie przestał oddychać i nie rozpoczęli akcji ratunkowej.

 

Rażąca przemoc

Holenderskie prawo zezwala na tak zwane „zatrzymania obywatelskie” i umożliwia nawet, jeśli jest to konieczne, użycie siły. Musi być ona współmierna jednak do sytuacji.

Prokuratura badając sprawę stwierdziła, iż Polak, był silnym młodym człowiekiem, który zachowywał się agresywnie (wybił szybę) oraz zrobił wszystko by uciec. W takiej sytuacji należało powstrzymać go, by nie stanowił zagrożenia dla siebie i innych. Niezbędna była więc duża siła fizyczna ze strony ochroniarzy.

Toku rozumowania prokuratora niejako przeczą nagrania z kamer monitoringu. Początkowo faktycznie widać na nich jak pomimo ran 34-latek nadal się rzuca, ale na chwilę przed przyjazdem policji jest on tylko „bezwładną lalką”. Prokuratura kwituje to jednak stwierdzeniem, że ochroniarze nie są ekspertami z dziedziny ratownictwa medycznego i nie można oczekiwać od nich, że natychmiast to zauważą i zadziałają.

 

O użyciu brutalnej, śmiertelnej przemocy nie mówią również wyniki sekcji zwłok. Faktem jest, iż wokół podbródka i szyi pacjenta widać było zaczerwienienia i obtarcia. Nie można jednak jednoznacznie stwierdzić, czy spowodowała je interwencja ochrony, czy np. późniejsze leczenie (np. kołnierz ortopedyczny). Brak więc jednoznacznych śladów przemocy spowodował, iż prokuratura uważa za zasadne umorzenie postępowania w sprawie 56 i 57-latka.

 

Rodzina zmarłego nie jest zadowolona z takiego działania prokuratury. Rozważają oni podjęcie kroków prawnych przeciwko ochroniarzom. Możliwe, iż zwrócą się do sądu o opinię w tej sprawie.