O włos od tragedii, granat na placu zabaw

granat na placu zabaw

Mało brakowało, a dziecinna zabawa na placu zabaw zmieniłaby się w wyjątkowo krwawy, brutalny i tragiczny w swoich skutkach wypadek. Wszystko z racji ciekawości i niewiedzy dzieci. Maluchy znalazły w krzakach dziwny przedmiot, a następnie zaniosły go na plac zabaw, by pochwalić się nim innym dzieciom. Tylko cud sprawił, iż zanim rodzice zorientowali się, co ma w rękach ich pociecha, ta nie wyciągnęła zawleczki z „ananasa” – granatu obronnego.

Znalezisko

Do zdarzenia doszło w południowej części Rotterdamu, to tam chłopczyk odnalazł prawdziwy granat ręczny i zaniósł go na plac zabaw. Przerażeni rodzice natychmiast zawiadomili policję. Ta zaś nakazała niezwłoczną ewakuację placu. Odgrodziła go taśmami, a na miejsce ściągnęła ekipę saperów.

 

Jak przekazała policja, w niedzielę wieczorem mogło dojść do tragedii. Mały chłopiec znalazł granat w krzakach w pobliżu Groepstraat i zaniósł go na plac zabaw. Gdyby nie czujność rodziców mogłoby dojść do tragedii. Prędzej czy później maluch bowiem złapałby za zawleczkę i ją wyciągnął. Wtedy to siła wybuchu wraz z odłamkami (jak wskazują zdjęcia, był to najpewniej granat obronny), zabiłaby chłopca, jego rodziców i wszystkich w okolicy kilku, może nawet kilkunastu metrów.

 

Saperzy

Gdy na miejsce znalezienia granatu przybyli saperzy tylko potwierdzili to co mówiła policja. Służba utylizacji materiałów wybuchowych, zanim zajęła się ładunkiem, dokładnie go prześwietliła. Badanie to nie pozostawiło wątpliwości. Nie była to replika, nie była to również pusta skorupa z czasów II Wojny Światowej. Znalezisko chłopca okazało się może nie najnowszym, ale jednak prawdziwym, w pełni działającym granatem. To ostatnie paradoksalnie pomogło saperom. Wiedząc, iż cały ładunek jest stabilny i nie wybuchnie bez wyciągnięcia zawleczki, granat został zabezpieczony i zabrany do Holenderskiego Instytutu Kryminalistycznego. Tam śledczy mają odpowiedzieć na pytanie skąd granat wziął się na ulicy. Chodzi tu zarówno o ściągnięcie odcisków palców, ale też o sprawdzenie numerów seryjnych i miejsca produkcji, by określić skąd pochodzi granat.

Uwaga

Przy okazji wydarzeń na placu zabaw policja po raz kolejny zwraca się z prośbą do mieszkańców Holandii. Funkcjonariusze proszą, by mieć oczy szeroko otwarte. Policja chce, by ludzie zgłaszali każdy podejrzany ładunek, coś, co może być bronią, czy granatem, zarówno obecnym jak i np. reliktem II WŚ. Nie przechodźmy obok tego obojętnie. Nie zostawiajmy tej sprawy innym. Doskonałym przykładem jest tu właśnie opisywany granat. Dorośli wiedzą, iż nie należy go ruszać, nie należy wyciągnąć zawleczki. Dziecko zaś może pociągnąć za to metalowe kółko z ciekawości i doprowadzić do tragedii.

 

Źródło:  AD.nl