Nowe informacje w sprawie śmierci 48-letniego Mariusza
Wracamy do sprawy 48-letniego Mariusza, którego znaleziono martwego w wodach Veenendaal.
Co udało się ustalić stróżom prawa w ciągu trzech tygodni od odnalezienia zwłok naszego rodaka w Omleidingskanaal?
Przypomnijmy, rankiem 5 września przechodzień odnalazł w Omleidingskanaal przy Raadhuisstraat w Veenendaal zwłoki mężczyzny w średnim wieku. Funkcjonariuszom policji udało się ustalić, iż jest to ciało 48-letnieigo Mariusza. Polak ten przyjechał do Królestwa Niderlandów za pracą. Od pewnego czasu nie miał jednak stałego miejsca zamieszkania i zameldowania w Holandii. Był bezdomnym.
Sekcja zwłok
Sekcja zwłok wykazała, iż nasz rodak utonął. Jak podali śledczy, 48-latek miał płyn w płucach, co oznacza, że do wody trafił żywy. Toksykologia wskazała zaś, iż Polak w momencie śmierci był pod wpływem alkoholu. Czyżby więc pijany mężczyzna przechadzał się przy brzegu kanału, stracił równowagę, wpadł do wody i nie umiejąc się wydostać, utonął? To jedna z teorii, która brana jest pod uwagę.
Osoby trzecie
Policja wskazuje jednak również, iż na tym etapie nie można jednak też wykluczyć przestępstwa. Funkcjonariusze nadal szukają osób, które mogą coś wiedzieć o ostatnich chwilach życia Polaka, widzieć go rankiem tego feralnego dnia lub w nocy przez znalezieniem ciała.
Torba
Skąd podejrzenie o ewentualnym przestępstwie? Na nagraniach z monitoringu w centrum miasta widać jak 48-latek idzie z żółtą torbą zakupową. Przy zwłokach torby jednak nie było. Jak wskazują policjanci, w pakunku tym miały się znajdować dwa telefony i część garderoby Mariusza.
Nieoficjalnie mówi się, iż ktoś widział tę torbę przy Raadhuisstraat po tym, jak znaleziono ofiarę.
Reklamówka jednak dość szybko zniknęła. Policja liczy, iż uda się ją odnaleźć, a wiadomości na telefonach być może pomogą rozwikłać zagadkę ostatnich chwil mężczyzny.
To nie był raj na ziemi
Nasz rodak przyjechał tak, jak wielu z nas do Holandii, w poszukiwaniu lepszego życia. Mężczyzna był w kraju od 2021 roku. Przez pewien czas pracował w Westland. Później coś jednak poszło nie tak. Polak stracił pracę i dach nad głową. W efekcie przez kilka miesięcy błąkał się po centrum Veenendaal, które stało się jego domem.
Źródło: AD.nl