Nowa holenderska opłata dla pracowników z Polski?

Wielu naszych rodaków jedzie do Holandii nie po to, by kąpać się w Morzu Północnym czy zwiedzać Amsterdam lub Hagę. Polacy jadą tam do pracy. Okazuje się jednak, iż taki stan rzeczy nie interesuje samorządowców z Ede. Lokalne władze chcą uderzyć w pracowników tymczasowych nową opłatą.

Pomysł lokalnych władz

Samorząd w Ede wpadł na pomysł, by właściciele domów dla pracowników tymczasowych na terenie gminy, płacili podatek turystyczny. Gmina pisze o tym w memorandum prezentującym perspektywy budżetowe na przyszłe lata. W ten sposób lokalne władze chcą zarobić na pracującej na nich sile roboczej około 185 tysięcy euro rocznie.

 

Samorządowcy uważają, że podatek turystyczny nie jest zbyt trafną nazwą, ponieważ rozwścieczyłby on przyjeżdżających z Polski, Rumunii, Bułgarii czy Litwy gastarbeiterów. Niemniej jednak chodzi tu tylko o nazwę. Założenie pozostaje to samo. Termin ten ma bowiem odnosić się do opłaty pobieranej od osoby, która oferuje zakwaterowanie za jakąkolwiek rekompensatę finansową. W ten sposób podatek pobierany jest od hoteli, pensjonatów i właścicieli agroturystyki. Niemniej jednak ludzie ci, by nie być stratni, przekładają go bezpośrednio na gości.

 

Czy kolejna opłata zostanie scedowana na polskich pracowników tymczasowych?

 

Władze Ede zauważyły niedawno, że na ich terenie jest wielu migrantów pracujących w tamtejszym biznesie. Ludzie ci muszą zaś gdzieś mieszkać. Obojętnie czy są to polskie domki, parki wakacyjne, hotele robotnicze czy kwatery prywatne, a nawet domy będące na własność agencji zatrudnienia, każdy taki adres spełnia bowiem takie same funkcje jak hotel dla zwykłych turystów. To zaś oznacza, iż podlega systemowi podatku turystycznego. Ich właściciele oferują bowiem nocleg za opłatą.

 

Wielki spis emigrantów

Przepisy te, z racji na analogiczność aktów prawnych, można wprowadzić w życie praktycznie natychmiast. Problemem jest jednak co innego. Gmina w najbliższym czasie ma zamiar rozpocząć ogólny spis emigrantów i wszystkich miejsc, gdzie pracownicy przyjeżdżający na kontrakty mieszkają. Wszystko po to, by samorząd miał realną wiedzę na temat ilości placówek, od których może pobrać podatek. Urzędnicy chcą w pierwszej kolejności zgłosić się do największych firm w rejonie, które zatrudniają bezpośrednio pracowników z Polski czy Bułgarii. Potem chcą skontaktować się z biurami pośrednictwa pacy.

 

Szansa i zagrożenie

Z racji tego, iż przepisy te będą wyznaczać opłaty najprawdopodobniej w przeliczeniu na "gościa”, urzędnicy będą musieli odwiedzić „polskie domki”. W tym momencie dowiemy się, czy władzą Ede zależy tylko na tych niecałych 200 000 euro, czy też chcą oni też pomóc emigrantom. W swojej wizytacji spotkają się bowiem nie raz z miejscami, gdzie w jednym 4-osobowym mieszkaniu, w ciężkich warunkach, żyje 8-10 pracowników. Czy przejdą nad tym do porządku dziennego, czy będą chcieli poprawić nasz los, czas pokaże.