Rodzice ofiar mają dość

Co czują rodzice, którzy muszą opłakiwać śmierć swoich dzieci. Chyba nikt nie potrafi sobie tego wyobrazić. Co jednak mają powiedzieć ci, których pociechy zginęły z rąk innych nastolatków, gdy widzą, że zabójcy pomimo wyroku skazującego praktycznie nie odczuwają wymierzonej im kary?

Rzeczywistość czy koszmar

W takiej sytuacji rodzice, zamiast pogrążyć się w żałobie po utracie swoich dzieci, muszą zmierzyć się z holenderską biurokracją. Dochodzenie, tysiące pytań, wizji lokalnych, zeznań. W końcu proces, w którym na sądowej sali mogą spojrzeć w oczy przestępcy, i powiedzieć: „to on zabił mojego syna/córkę”. Wskazać zebranej na widowni zwyrodnialca, który pomimo nastoletniego wieku zamordował z zimną krwią, by potem cieszyć się, że morderca ich najcenniejszego skarbu spędzi resztę swojego życia za kratami. Sytuacja ta, pomimo bólu straty, daje rodzicom przynajmniej poczucie sprawiedliwości. Problem jednak w tym, iż to wszystko opisane wyżej to tylko sen, marzenie, ponieważ rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.

 

Kto tu jest ofiarą?

Realny proces nie wygląda mniej kolorowo. Gdy dochodzi do rozprawy, zwykle oskarżonego nie ma na sali. Dzieje się tak dlatego, że obrona wnosi, iż dla dobra dziecka sąd powinien prowadzić sprawę bez niego, z racji tego, że jest to zbyt duży stres dla nastolatka. Gdy, jednak w pewnych sytuacjach, oskarżony w końcu trafia przed wymiar sprawiedliwości, choćby po to, by złożyć zeznania, sala jest pusta. Wszystko dlatego, że ze względu na dobro młodocianego utajniany jest przebieg rozprawy. Zdarza się nawet tak, że rodzice ofiary nie mogą słuchać zeznań oprawcy. Gdy zaś dochodzi do ogłoszenia wyroku, okazuje się, że jest on zatrważająco niski. Młodocianego zabójcy, obojętnie jak zdemoralizowany by nie był, nie można bowiem skreślać. Człowiek ten ma bowiem całe życie przed sobą. W końcu nastolatek trafia do więzienia na maksymalnie dwa lata.

Więzienie dla nieletnich

Nawet jeśli trafi za kraty, często jest to zakład półotwarty. Wszystko po to, by przestępca mógł kontynuować edukację. Po lekcjach zaś, by osadzony się nie nudził ma do dyspozycji siłownię, konsolę do gier i inne możliwości rozrywki. Co w takiej sytuacji może zrobić rodzina ofiary? Ma dwa wyjścia. Albo pogodzić się z losem, albo złożyć apelacje i przeżywać koszmar przesłuchań i procesu sądowego kolejny raz. Apelacja i tak przeważnie jest zgłaszana, jeśli nie przez oskarżyciela to przez obrońców, którzy chcą jak najmniejszej kary dla nastolatka.

Nastoletni zabójcy kpią z wymiaru sprawiedliwości, ponieważ wiedzą, że on im praktycznie nic nie zrobi. 

Kary więzienia

Młodociani przestępcy są bardzo liberalnie karani w Holandii. Przykładowo 14-letni chłopiec zostaje skazany za zabójstwo swojego rówieśnika. Sąd wymierza mu za to karę jednego roku pozbawienia wolności w więzieniu dla młodocianych. Bez dodatkowego TBS czy innych obostrzeń. Czemu tak niska kara? Nie, ona wcale nie jest niska. Jest to maksymalny wymiar kary, jaki może w Niderlandach otrzymać osoba poniżej 16 roku życia. Gdy nastolatek przekroczy 16 lat, nie jest karany jak dorosły. Do uzyskania pełnoletności może on zostać skazany na maksymalnie dwa lata odsiadki w zakładzie karnym dla nieletnich. Podczas odbywania kary ma prawo do nauki i zabawy oraz częstych spotkań z rodziną.

 

Rodzice mówią dość!

Wszystko to powoduje, iż rodziny ofiar często muszą zmierzyć się z brutalną rzeczywistością. Zabójca czasem już po niespełna roku, na skutek dobrego sprawowania, wraca na tę samą ulicę, na której wcześniej zabił. Bawi się z psem, gra w piłkę, chodzi do szkoły, wszystko na oczach zrozpaczonych rodziców ofiary, którzy nie skończyli jeszcze opłakiwać swojej pociechy.

Taki stan rzeczy spowodował, iż wielu powiedziało dość. Nicka i Romy, rodzice zamordowanej Savannah, stworzyli petycję do władz. Ma ona na celu zaostrzenie kar dla małoletnich przestępców dopuszczających się najcięższych zbrodni. Chodzi o to, by ludzie ci poczuli faktyczny wymiar kary, a nie niedogodność przeprowadzki się na pół roku do więzienia, które przypomina bardziej schronisko młodzieżowe lub akademik z własną salą do gry w kosza, boiskiem do piłki nożnej czy konsolą w prawie każdym pokoju.

Rodzice ofiar chcą, by kary nie były żartem z wymiaru sprawiedliwości. Chcą, by skazani nie mogli zaśmiać się w twarz rodzinom ofiar, by w końcu inni wiedzieli, że jeśli popełnią przestępstwo, czeka ich naprawdę surowa i ciężka odsiadka, a nie wakacje na koszt państwa. Wśród proponowanych zmian jest więc zaostrzenie kar do 5 lat pozbawienia wolności. Rodzice domagają się również by zabójcy, którzy dopuścili się wyjątkowo brutalnych zbrodni, a ukończyli szesnasty rok życia, mogli być karani jak dorośli.

 

Petycję można podpisać przez internet. Znajdziecie ją pod tym adresem: Klik.