Niemowlę wypadło z okna na 4 piętrze

Holender chciał ukraść karetkę pogotowia w Moordrecht

W czwartek z okna jednego z bloków w stolicy Holandii wypadło roczne dziecko. Chłopiec przeżył upadek z ponad 10 metrów. Jego stan jest jednak bardzo poważny. Jak to się stało, iż brzdąc znalazł się na parapecie otwartego okna?

Upadek z okna

Do wypadku doszło w kompleksie apartamentów między Willem de Zwijgerlaan i Haarlemmerweg, na Bos en Lommer. Około godziny 16:15 mieszkańcy usłyszeli krzyki. Gdy jeden z lokatorów, jak powiedział redaktorom AD, z powodu hałasu wyjrzał zaciekawiony przez okno, zobaczył leżące na chodniku małe dziecko. Wtedy zrozumiał, iż krzyki, jakie słyszał, pochodziły od przechodniów, którzy najprawdopodobniej widzieli upadek.

 

Akcja ratunkowa

Dzieckiem natychmiast zajęli się świadkowie. To oni udzielili niemowlęciu pierwszej pomocy, zabezpieczając rannego i rozpoczynając resuscytację. Tę przejęli później policjanci, a następnie przybyli na miejsce ratownicy pogotowia. Medycy przez pewien czas zajmowali się rannym na ulicy, później zabrali poszkodowanego do szpitala. Lokalna społeczność, dowiedziawszy się o tym fakcie, przez kilka godzin drżała o zdrowie niemowlaka. Nie wiadomo było bowiem, czy przeżył. Później jednak szpital oficjalnie przekazał, że malec jest w ciężkim stanie, ale żyje. Jego leczenie potrwa jednak zapewne długie miesiące.

 

Dochodzenie

Po tym, jak chłopiec został zabrany do szpitala, do godziny 19 chodnik przed blokiem był zamknięty dla pieszych. Miejsce było ogrodzone taśmami i pracowali na nim policyjni technicy. W momencie bowiem gdy stało się jasne, że dziecko przeżyło wielu zaczęło zadawać sobie pytanie, jak to się stało, że dziecko wypadło z okna. Czy był to wypadek, czy może ktoś wyrzucił malca? Na to pytanie starają się odpowiedzieć holenderscy funkcjonariusze śledczy. Od wyników śledztwa zależy bowiem los opiekunów. Jeśli było to działanie celowe, mogą oni otrzymać zarzuty usiłowania zabójstwa. Jeśli zaś okaże się, iż był to nieszczęśliwy wypadek, prokurator będzie mógł mówić o zaniedbaniu i narażeniu dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia.
Kim są rodzice lub opiekunowie, którzy doprowadzili do tego wypadku? Tego między innymi z racji na dobro i prywatność dziecka, policja nie chce ujawniać.

 

 

Źródło:  AD.nl