Niemieckie szpitale będę ratować zakażonych Holendrów?

Wielkorotny morderca i problem prokuratury

Na początku weekendu Diederik Gommers, prezes Holenderskiego Stowarzyszenia Intensywnej Terapii (NVIC) i Peter van der Voort prognozowali, iż szczyt zachorowań na koronawirusa będzie miał miejsce w niedzielę-poniedziałek. Przekazali również, iż w sytuacji kryzysowej niemieckie szpitale przyjmą od Holendrów chorych.

W piątkowym programie Jinek Peter van der Voort, kierownik intensywnej terapii w University Medical Center Groningen (UMCG) i Diederik Gommers wskazywali, że krytyczny limit pacjentów na niderlandzkich oddziałach intensywnej terapii zostanie osiągnięty najprawdopodobniej w niedzielę. Faktycznie tego dnia RIVM podał informacje o 3 483 hospitalizowanych (stan na godzinę 12 30 marca). To oznacza, iż w ciągu zaledwie 24 godzin od soboty, liczba przyjętych do szpitala zwiększyła się o 529 osób. Oprócz tego służby wskazują, iż dziennie około 100 trafia z powodu koronawirusa na odział intensywnej opieki medycznej. W piątek zaś, na oddziałach tego typu, znajdowało się 900 pacjentów. Królestwo Niderlandów dysponuje tylko 1150 łóżkami na OIOM’ach. Szpitale stale jednak starają się zwiększyć liczbę dostępnych łózek. Już w pierwszych dniach kwietnia ma ich być około 1600. Do końca maja, kosztem innych oddziałów, liczba ta ma zwiększyć się do 2200.

Braki sprzętu

Warto jednak pamiętać, iż miejsca na intensywnej terapii to nie tylko wspominane łóżka, ale cały niezbędny sprzęt w tym np. respiratory. Część tego typu urządzeń przekazało pod koniec tygodnia wojsko. Niemniej jednak armijny sprzęt przy tak szybkim wzroście chorym może okazać się niewystarczający. Diederik Gommers wskazuje, iż władze zamówiły dziesiątki nowych urządzeń, niestety z racji na ogromne zapotrzebowanie na całym świecie, sprzęt ten może przybyć do krainy tulipanów zbyt późno.

 

Widmo braku personelu

Eksperci ostrzegli Holendrów, iż oprócz sprzętu może zabraknąć też ludzi. Coraz więcej lekarzy i pielęgniarek pada ofiarami COVID-19. To zaś powoduje niedobory kadry. Na szczęście tutaj pomocną dłoń wyciągnęło ministerstwo obrony. Od paru dni w szpitalach pojawiają się już medycy w mundurach, „łatający” luki w szpitalach i domach opieki.

 

Plan awaryjny

Gdyby i to jednak było za mało, Diederik Gommers wskazuje na jeszcze jedną możliwość. Swoisty plan awaryjny, który może uratować dziesiątki holenderskich istnień. Zdaniem eksperta niemieckie szpitale mogą udzielić Holendrom pomocy. Placówki medyczne w Republice Federalnej Niemiec mają wystarczająco dużo wolnych łóżek na OIOM’ach, aby przyjąć na nich nie tylko swoich, ale i zagranicznych pacjentów. Obecnie trwają rozmowy, które mają pozwolić na stworzenie procedur umożliwiających szybki i automatyczny transport chorych.

Diederik Gommers stwierdza, iż lekarze jak i władze kraju muszą zrobić wszystko, by uniknąć sytuacji znanej z Włoch. Momentu, w którym trzeba decydować kogo podłączyć do respiratora, a komu dać umrzeć.