Niecodzienna akcja strażaków czyli ratunek dla krów

Straż pożarna w Holandii jeździ do pożarów, zatruć czadem, wypadków drogowych czy akcji poszukiwawczych. Czasem jednak zdarza im się też ściągać kotki z drzew lub… ratować całe stada krów.

W niedzielę strażacy dostali wezwanie z bagien wzdłuż Oude IJssel w Doesburgu, w  Gelderse. Służby wzywali jednak nie zaginieni turyści czy ludzie, którzy doznali wypadku na rzece, a rolnik, który stracił jedno ze swoich stad bydła.

Krowy na wypasie

Pewne, znane powiedzenie mówi, iż "trawa po drugiej stronie płotu jest zawsze bardziej zielona". Chociaż odnosi się one bezpośrednio do ludzkiej zazdrości i chęci dążenia ku lepszemu, tęsknocie za czymś nieosiągalnym, tak w przypadku wydarzeń z niedzieli trzeba je potraktować wręcz, aż nazbyt dosłownie. Okazuje się bowiem, iż dziewięć krów postanowiło zakosztować właśnie takiej soczystej trawy trochę dalej niż na swoim pastwisku. Zwierzętom udało się opuścić obszar należący do gospodarza i skierowały się ku upatrzonym, soczyście zielonym kępkom. Niestety przechadzka ta o mało co nie skończyłaby się dla krów śmiercią. Wszystko dlatego, iż łąka, na której pasły się zwierzęta graniczyła bezpośrednio z bagnem, które jest pewnego rodzaju rozlewiskiem IJssel. W efekcie warzące kilkaset kilo kopytne po prostu zapadły się w błocie i mule.

 

Panika krów

Widząc, iż krowie koleżanki powoli idą na dno, nie mogąc wydostać się z podmokłej brei, część mogących jeszcze chodzić krów wpadło w delikatną panikę. Zwierzęta te, zamiast jednak wrócić na twardy ląd, poszły przed siebie, przez co również utknęły tyle, że dużo dalej na moczarach. Po dłuższym czasie nieobecność "muciek" ich zniknięcie zauważył w końcu gospodarz. Poszukiwania bydła zaprowadziły go na skraj bagniska. Tam zaś widząc, iż nic nie zdziała, postanowił wezwać na pomoc strażaków.

Akcja ratunkowa

Kilka chwil po wezwaniu strażaków, na miejsce akcji przybyli ratownicy. Z racji tego, iż raz na jakiś czas holenderscy ogniomistrze zamiast walczyć z płomieniami muszą paprać się w błocie i ratować konie lub właśnie krowy, dysponowali oni specjalnym podnośnikiem dla bydła. Już jednak pierwsze minuty akcji pokazały, że sytuacja będzie trudniejsza niż się wydaje. Służby już nie raz ratowały pojedyncze zwierzęta tu jednak skala była o wiele większa. Utknęło bowiem całe stado. Strażacy powoli opasywali poszczególne zwierzęta pasami, a później wyciągali je podnośnikiem z błotnistej pułapki. W ten sposób udało się wydostać 6 zwierząt. Niestety w przypadku trzech ostatnich specjalistyczny sprzęt okazał się zawodny. Bojowy wóz strażacki był bowiem za ciężki, by wjechać w bagno, a ramię jego dźwigu było zbyt krótkie. Na szczęście jednak uprząż udało się przypiąć do wideł na traktorze gospodarza, dzięki czemu trzy ostatnie krasule wróciły bezpiecznie na łąkę.

Cała akcja trwała ponad 4 godziny, od 9 do 13:20. Zwierzęta pomimo tak długiego przebywania w bagnie uwolniono całe i zdrowe.