Nie będzie mu śmigłowiec hałasować nad głową

Nie będzie mu śmigłowiec hałasować nad głową

Holenderski śmigłowiec szturmowy AH64 Apache znalazł się pod ostrzałem. Załodze udało się jednak bezpiecznie wrócić do bazy. Strzelec został zneutralizowany. Nie byłoby w tym może nic niezwykłego gdyby sytuacja ta miała miejsce w Afganistanie lub Iraku. Sęk jednak w tym, iż do śmigłowca strzelał Holender, któremu najprawdopodobniej przeszkadzał hałas, jaki powodowała przelatująca mu nad domem maszyna.

 

AH 64 pod ostrzałem

Holenderska żandarmeria aresztowała w czwartkowy wieczór mężczyznę z Apeldoorn, który otworzył ogień do śmigłowca szturmowego. Pilot maszyny usłyszał dziwne metaliczne dźwięki uderzające w pancerz jego "latającego czołgu". Oficer szybko zorientował się, iż to kule trafiające w poszycie. Helikopter wycofał się spod ostrzału i bezpiecznie wrócił do bazy. AH 64 jest bowiem wyjątkowo dobrze opancerzony. Maszyny nie da się zestrzelić lub poważnie uszkodzić z broni małokalibrowej czy nawet karabinów szturmowych.

Po powrocie do bazy sprawą zajęła się żandarmeria, która przesłuchała załogę Apache'a, by ustalić miejsce skąd padły strzały. Dzięki temu w czwartkowy wieczór, kilkanaście godzin po porannym ostrzelaniu helikoptera, funkcjonariusze namierzyli i aresztowali strzelca. Holender trafił do aresztu i jest obecnie przesłuchiwany.

To nie jest żart na prima aprilis. To zdarzyło się naprawdę!

 

Zatrzymanie

Aresztowany nie stawiał oporu, nie zatrzymano go również z bronią w rękach. Jak przekazał rzecznik żandarmerii, Holender strzelał do śmigłowca z trenu własnego domu w Apeldoorn. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak z jakiej broni maszyna została ostrzelana. Służby nie znalazły bowiem żadnego pistoletu ani karabinu w domu strzelca.

 

Motyw?

Jaki był motyw działania mieszkańca Apeldoorn? Żandarmeria nie przekazuje informacji w tej sprawie. Nieoficjalnie mówi się jednak, iż mężczyźnie przeszkadzał warkot silnika. Służby oficjalnie nie potwierdzają tej wersji.
Sprawa ta odbiła się dużym echem w Holandii. Wypowiedziała się nawet minister obrony Kajsa Ollongren. We wpisie na Twitterze pisze „To bardzo niepokojący incydent. Holenderscy żołnierze w Apache’u zostali  ostrzelali we własnym kraju. Na szczęście pilotom nic się nie stało. Wykonują tę pracę właśnie po to, aby zapewnić nam bezpieczeństwo. Czekamy na śledztwo”. Owo śledztwo właśnie trwa. Mężczyznę oskarżono o stwarzanie zagrożenia dla sprzętu latającego. Jeśli sąd spojrzy na to jako próbę strącenia maszyny, strzelec może trafić nawet na lata do więzienia.

 

 

Źródło:  AD.nl