Nagie fotki i awantura w szkole

zastraszanie w szkole

Kobieta i dwóch mężczyzn wtargnęło do Liemers College Landeweer w Zevenaar. Ludzie ci zrobili awanturę w budynku i wprowadzili niemały chaos i zamieszanie. Jak wskazuje kobieta, będąca matką jednej z uczennic, była to akcja wynikająca z czystej desperacji. Szkoła bowiem przez blisko rok nie reagowała na tragedię jej córki. Pedagodzy nie wiedzieli lub nie chcieli wiedzieć, co dzieje się z 13-latką.

„To była dla mnie naprawdę ostatnia kropla (która przelała czarę goryczy- red). Moja córka była zastraszana od prawie roku. Razem z moim chłopakiem i innym znajomym pojechałam do szkoły, aby uzyskać informacji. Emocje w końcu eksplodowały, przewracając stół w audytorium. Z perspektywy czasu to oczywiście bardzo głupie z naszej strony, my zrekompensujemy wyrządzone szkody” – powiedziała kobieta, dodając, iż: „Był to akt czystej desperacji”. Czy była ta kropla przelewająca czarę goryczy?

 

Znęcanie

Kobieta, która dla dobra swojego dziecka chce pozostać anonimowa, wskazuje na wiadomość głosową, nagranie, jakie otrzymała od swojego dziecka. Słychać było na nim, jak chłopcy znęcają się nad nią, po tym, jak nastolatka zgłosiła, iż ktoś pomalował jej rower. Sprawcy postanowili więc rozprawić się z „kapusiem”. Nie był to jednak jedyny przypadek, w którym nastolatka stała się ofiarą. Jak powiedział rodzic dziennikarzom AD, nad jej dzieckiem znęcano się już od roku.

 

Fotki

Wszystko zaczęło się właśnie rok temu od nastoletniego, gorącego uczucia. Dziewczyna mająca wtedy 12 lat wysłała swojemu chłopakowi roznegliżowane zdjęcia. Ten potraktował to jako trofeum i rozesłał kolegom. W efekcie zrzut ekranu z uczennicą trafił do większości uczniów. Nastolatka nie jest na nim naga. Dziewczyna prezentuje się w bieliźnie, to jednak wystarczyło, by uczniowie zaczęli z niej szydzić, czy wyzywać od pań lekkich obyczajów, tudzież składać niedwuznaczne propozycje.

 

Szkoła nie widzi i nie słyszy

Zrozpaczona córka bardzo szybko powiedziała matce co się dzieje. Ta zaś przez miniony rok zgłaszała szkole wszystkie incydenty dotyczące jej pociechy, od zastraszania i drwin, po zniszczenie roweru. Sęk jednak w tym, iż mimo tych zgłoszeń szkoła nie robiła nic albo prawie nic, by przerwać gehennę dziecka. Wprost przeciwnie działania pedagogów powodowały, iż 13-latka była coraz bardziej atakowana, szykanowana i upokarzana.

 

Szkoła

Dyrekcja wskazuje, iż podjęła działania, bo placówka nie akceptuje zastraszania uczniów. Jakie były ich efekty? 13-latka nie chce chodzić do szkoły, boi się. Matka musi ją wręcz do tego zmuszać, a dziecko po lekcjach wraca z płaczem. Dyrekcja nie ma sobie jednak nic do zarzucenia, wskazuje, iż szkoła może „tylko” stosować działania prewencyjne, nie jest w stanie fizycznie powstrzymać tego typu działań.

 

To jednak nie wszystko

Dyrekcja atakuje matkę, twierdzi, iż nie potrafi zrozumieć takiego działania rodzica. Uważa, iż ten wybuch złości był absolutnie nieakceptowalny. Rodzice nie mogą podchodzić do sprawy w taki sposób.  Nie wiadomo jeszcze czy szkoła zgłosi na policję sprawę przeciw kobiecie i dwóm mężczyznom.

 

Światełko w tunelu

Awantura w szkole może jednak być małym, ale jednak światełkiem w tunelu. Po tym incydencie, szkoła w liście do zaniepokojonych rodziców, przekazała, iż wspólnie z policją podejmie działania dotyczące zastraszania.  Co ma z tym wspólnego policja? Rozpowszechnianie półnagich zdjęć dzieci można bowiem podciągnąć pod pornografię, jest ścigane i karane. Uczniowie więc, którzy ją rozsyłali, mogą trafić nawet przed sąd.

 

Źródło:  Ad.nl