Motorower szybszy niż myślenie jego kierowcy
W minioną sobotę policjanci z Doornspijk zobaczyli pędzący motorower. Jednoślad, którym podróżowały dwie osoby, jechał zdecydowanie za szybko. Policja już chciała rozpocząć pościg, ale kierowca, uciekając zrobił coś, co bardzo ułatwiło pracę policji.
Patrol policji East Netherlands Traffic Team zobaczyli w sobotę, iż ktoś szybko jedzie na motorowerze w okolicy Doornspijk. Maszyna ta, mimo iż poruszała się nią dwójka pasażerów, jechała wyraźnie zbyt szybko. By potwierdzić swoje podejrzenie, funkcjonariusze postanowili zmierzyć prędkość jednośladu. Okazało się, iż oficerowie mieli rację. Motorower pędził z prędkością 81 kilometrów na godzinę, czyli blisko dwa razy więcej niż maszyny tego typu mogą osiągać. Według bowiem niderlandzkich przepisów maksymalna prędkość tego typu jednośladów to 45 km/h.
W efekcie patrol pokazał kierującemu lizak i nakazał zatrzymanie pojazdu. Wtedy to stało się coś dziwnego. Kierowca nagle zatrzymał się kilka metrów przed patrolem. Pozwolił zejść z motorynki pasażerowi, następnie zaś zawrócił i odkręcił manetkę gazu do dechy, starając się uciec przed radiowozem.
Pościg?
Widząc co się stało, policjanci spokojnie wrócili do własnych spraw. Nie zamierzali rozpocząć szaleńczego pościgu za jednośladem. Nie zamierzali gonić motorowerzysty po parkowych alejkach czy chodnikach. Po prostu wsiedli do samochodu i najzwyczajniej w świecie, nie spiesząc się, pojechali pod dom kierowcy.
Mężczyzna, uciekając, rozwinął prędkość 86 kilometrów na godzinę. To jednak nic nie dało. Właściwie ucieczka tylko pomogła mundurowym. Motorynka, tak samo jak skuter czy motocykl, nie ma z przodu tablicy rejestracyjnej. W efekcie dla patrolu jadącego z przeciwka czy, np. fotoradaru taki kierowca jest anonimowy. Z tyłu maszyny „blachy” są już zamontowane. Zawracający więc przed patrolem kierowca po prostu zdradził swoją tożsamość. Funkcjonariusze spisali dane i na ich podstawie podjechali pod dom kierowcy.
Mandat
Tam zaskoczony widokiem oficerów kierowca otrzymał mandat za zignorowanie nakazu zatrzymania, a także przekroczenie dozwolonej prędkości. Oprócz tego mężczyzna stracił prawo jazdy, a jego motorower trafił na listę WOK. Oznacza to, iż zanim będzie można znów na nim zasiąść, niezbędna jest kontrola w certyfikowanej stacji diagnostycznej. Chodzi o to, by nałożyć z powrotem ograniczenia maksymalnej prędkości pojazdu.
Kierowca ma więc duże problemy, a wystarczyło pomyśleć szybciej niż odkręcać gaz.