Mądry Holender po szkodzie, czyli interwencja w porcie Maassluis

50 metrowe pękniecie w podłodze sklepu. Czy centrum handlowe się zawali?

Mądry Polak po szkodzie - mówi znane powiedzenie. W przypadku wydarzeń w porcie Maassluis można też powiedzieć: mądry Holender po szkodzie. W niecałe 24 godziny po tym jak 1,5 roczna dziewczynka wpadła wraz z samochodem do wody, gmina zabezpieczyła nabrzeże, by już żadne auto tak się nie stoczyło.

O włos od tragedii

O całej sprawie pisaliśmy raptem kilkadziesiąt godzin temu, dlatego też tu tylko w wielkim skrócie. W niedzielne popołudnie do wody w porcie Maassluis stoczył się samochód osobowy. W pojeździe, zapięta w siodełku była 1,5 roczna dziewczynka. Tylko dzięki odwadze ojca i brawurowej akcji ratunkowej przechodniów dziecko udało się uratować.
Niespełna 24 godziny po tym wydarzeniu na miejscu parkingowym, z którego stoczył się samochód, pojawiły się służby miejskie. Pracownicy zaczęli zabezpieczać obszar, by nie doszło do podobnych wydarzeń. Mieszkańcy zastanawiają się, czy faktycznie musiało nieomal dojść do tragedii, aby samorządowcy wreszcie zrozumieli, jak bardzo niebezpieczne było to miejsce?

 

Jeden zamiast dwóch

Miejsce, w którym stał pechowy samochód, od dawna było znane lokalnej społeczności. Ta bowiem przeczuwała, iż prędzej czy później może tam stać się coś złego. Wszystkie inne miejsca parkingowe przy wodzie posiadały tam dwa progi zabezpieczające przed osunięciem się do wody. To miało zaś tylko jeden taki od strony wody. Nieco z boku progu (blokującego na wysokości boku pojazdu), nie było. Zresztą sam próg – krawężnik przed wodą też nie był wystarczająco szeroki.

 

Do 5 razy sztuka

Wszystko to sprawiało, iż jeśli kierowca nie wjeżdżał prostopadle na miejsce parkingowe, tylko pod pewnym kątem istniała szansa, że zmieści się w lukę między zabezpieczeniami i stoczy się do wody. Na poparcie tej tezy mieszkańcy mieli bardzo silne dowody. Widzieli przynajmniej cztery takie przypadki, w których to auta przestrzeliły i skończyły wisieć jedną osią nad wodą.
Dlatego też mieszkańcy okolicy chcieli, by powstał tam kolejny krawężnik, lub przynajmniej słupek. Niestety bez powodzenia. Gmina nie robiła nic w tej kwestii.

24 godziny

Wszystko zmieniło się w poniedziałek po południu. Wtedy to na parking przyjechali pracownicy drogowi wysłani przez gminę. Obok progu, w luce postawiono dwa słupki. Postawiono je, jak mówi rzecznik gminy: "Żeby już żaden samochód nie wjechał do wody. Na pozostałych miejscach postojowych w porcie znajdują się po dwa betonowe odboje. Zapewniają one, że zaparkowane samochody nie będą mogły <<przestrzelić>> do wody”.

 

Mądry Holender po szkodzie?

Dlaczego zrobiono to dopiero teraz? Wiele wskazuje na to, iż wypadek 1,5 rocznej dziewczynki był kubłem zimnej wody dla gminy. O sprawie dowiedziała się bowiem cała Holandia. Władze więc postanowiły szybko działać, by ratować swój wizerunek.

 

 

Źródło:  AD.nl