List w butelce intrygująca kapsuła czasu w Leeuwarden

List w butelce intrygująca kapsuła czasu w Leeuwarden

List w butelce kojarzy się raczej z filmami o rozbitkach i plażą gdzieś pod palmami. Tymczasem taką wiadomość znaleziono na stacji Leeuwarden. Jak przekazał kierownik tamtejszych struktur ProRail, na dachu jednego z peronów, w swoistej kapsule czasu czekała wiadomość z 1891 roku.


List w butelce

Na znalezisko natrafiono podczas remontu stacji Leeuwarden. Na dachu peronu pracownicy, demontując jeden ze wsporników, znaleźli zawiniątko dobrze ukryte i osłonięte przed czynnikami atmosferycznymi. W pakunku, osłoniętym grubym papierem, znajdowała się butelka z zielonego szkła. W środku zaś nie było mapy skarbów, a wiadomość dla potomnych. Była to swoista kapsuła czasu.

 

Listonosze

Lokalni archeolodzy i historycy nie umieli ukryć emocji po tym, jak usłyszeli o znalezisku. „Przyjrzeliśmy się butelce i została ona wyprodukowana między 1825 a 1900 rokiem” – mówi dziennikarzom Nu.nl archeolog, Jerry Huisman. „Na jednej z notatek widnieje nazwisko Arnoldusa ten Hulschera, który pracował jako rządowy listonosz w Leeuwarden. Ta notatka również ma datę: 25 listopada 1891”.

 

Dochodzenie

Czy jednak notatka była faktycznie napisana przez tego człowieka? W mieście natychmiast ruszyło dochodzenie. W archiwach urzędu miejskiego udało się odnaleźć akt małżeństwa Arnoldusa z 1881 roku. Podpis złożony przed urzędnikiem stanu cywilnego jest identyczny jak ten na liście w butelce. Nie ma więc wątpliwości, iż jest to autentyk i wiadomość została „wysłana w przyszłość” 25 listopada 1891 roku.

Dziwna sprawa

Jak wskazują archeolodzy, wiadomość ta nie jest typową kapsułą czasu. Notatki, które się w niej znajdują, sporządzone przez wspomnianego wyżej listonosza i dwóch jego kolegów Lieuwe Brameijer, Rudolf Affolter i J. Postema nie opisują życia w ich czasach. Nie zwracają się do potomnych, nie przedstawiają żadnego apelu. Są to po prostu zwykłe służbowe notatki. Mogłyby one spokojnie trafić na śmietnik. Ktoś jednak zdecydował się je ukryć i zabezpieczyć. Czemu?

 

Dochodzenie

Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, ProRail prosi wszystkich, którzy mogą mieć informację w tej sprawie o kontakt. Z racji na rok nie ma co liczyć na nauczonych świadków. Kolejarze liczą jednak, iż być może krewni znają los swoich prapradziadków, dzięki czemu może uda się na podstawie ich historii życia ustalić, czemu tak się stało.
Nikt bowiem bez przyczyny nie ukrywa listu w butelce w 2 tonowej belce stropowej peronu. No chyba, że listonosze mieli wyjątkowo złośliwy plan, mający na celu zrobienie psikusa następnym pokolenia na zasadzie „a niech się zastanawiają, po co i dlaczego”. A może po prostu chcieli, by po wielu dziesiątkach lat ktoś sobie o nich przypomniał.

 

 

Źródło:  Nu.nl