List do brytyjskiego rządu w sprawie Polaków spod Driel

List do brytyjskiego rządu w sprawie Polaków spod Driel

Wczoraj informowaliśmy Państwa o bardzo ważnym akcie poparcia holenderskich samorządowców. Napisali oni list do premiera Wielkiej Brytanii, by ten zrehabilitował polskich żołnierzy z 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Co znalazło się w tym dokumencie?

Kozioł ofiarny

Operacja Market Garden nie miała prawa się udać. Obecnie historycy nie mają wątpliwości, iż to Anglicy skazali ją na porażkę jeszcze podczas samego przygotowywania do tej misji, stawiając sobie zbyt ambitne cele i nie wyposażając żołnierzy w odpowiedni sprzęt, w tym nawet w dobre środki łączności.

 

Honor Brytyjczyków

Po operacji, kiedy to wojska alianckie zostały praktycznie zmiecione, gdy starały się utrzymać o "jeden most za daleko" w Arnhem, rozpoczęło się szukanie winnych. Brytyjczycy chcieli ratować swój wizerunek, więc niehonorowo postanowili zrobić z Polaków kozłów ofiarnych. W efekcie to właśnie polskich żołnierzy nazwano tchórzami i zrzucono na nich całą winę.

 

Apel samorządowców

Mimo prawie 80 lat od tych wydarzeń, żołnierze Sosabowskiego nadal nie doczekali się rehabilitacji. Dlatego też włodarze holenderskich gmin, na których terenie trwały opisywane tu działania, chcą, by nowy rząd w Londynie, wreszcie przyznał się do błędu i oddał należny honor Polakom.
By wymóc presję na nowym premierze, napisali oni specjalny list, który cytowaliśmy już wczoraj, a  tłumaczenie prezentujemy Państwu w całości poniżej.

 

List

W ubiegły czwartek naród brytyjski wybrał nowy rząd. W tym też dniu Bolek Ostrowski, ostatni żyjący polski weteran walczący w Holandii pod Driel, skończył 105 lat. Byłoby więc wspaniale, gdyby 80 lat po Market Garden, nowy brytyjski gabinet uznał wkład polskiej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej i oddał jej należą cześć i honor.

We wrześniu w wielu holenderskich miastach będziemy upamiętniać osiemdziesiątą rocznicę operacji Market Garden. Był to ambitny plan obalenia reżimu nazistowskiego przed świętami Bożego Narodzenia w 1944 roku. Podczas jej trwania duża część brytyjskich oddziałów powietrznodesantowych została otoczona pod Oosterbeek. Walczyli z niesamowitą odwagą, ale przeciwnik miał zbyt dużą przewagę. 21 września 1944 roku, piątego dnia operacji do akcji ruszyła 1. Samodzielna Brygada Spadochronowa. Została ona zrzucona pod Driel, aby przyjść z pomocą Brytyjczykom.

Bolek Ostrowski był jednym ze spadochroniarzy Brygady. Mężczyzna zupełnie inaczej sobie to wszystko wyobrażał. Po podboju Polski w 1939 roku został zesłany na Syberię, ostatecznie trafił jednak do Fife w Szkocji, gdzie pod inspirującym przywództwem generała dywizji Sosabowskiego utworzono zgraną i wykwalifikowaną brygadę spadochronową.

Jej żołnierze mieli jeden cel: wyzwolenie Polski. Ale przyszło im walczyli w Driel, gdy – 1600 kilometrów dalej – płonęła Warszawa. Polscy weterani walczyli w innym kraju. Dla innego ludu. Z niemożliwym zadaniem przeprawili się przez rzekę i wzmocnili linie Oosterbeek. Stoczyli nierówną walkę, ponosząc straszliwe straty. Jednak przybycie polskich żołnierzy znacznie podniosło morale uwięzionych brytyjskich spadochroniarzy.

Ponadto Polska Brygada Spadochronowa utworzyła na cztery dni przyczółek w Driel, umożliwiając ewakuację przez Dolny Ren około 2400 brytyjskim sojusznikom. Bez niezłomnych działań polskich żołnierzy wyspiarze byliby zgubieni.

W pierwszych dziesięcioleciach po wojnie na wkład 1. Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej nie zwracano uwagi, nie obdarzano ich honorami. Świat źle ich potraktował. Za winnego klęski i ogromnych strat pod Arnhem przez długi uznawano generała Sosabowskiego i jego brygadę. Dopiero w 2006 roku ówczesna królowa Beatrix przyznała Brygadzie Order Wojskowy Wilhelma, a pośmiertnie Brązowego Lwa generałowi Sosabowskiemu.

Do dziś nie ma formalnego uznania waleczności Polaków ze strony rządu brytyjskiego. To sprawiła wiele bólu polskim weteranom i ich rodzinom. Zaangażowanie na rzecz wolności zawsze zasługuje na uznanie i szacunek. Walka o wolność zawsze jest dobra i walczącego nigdy nie można obwiniać za przegraną. Zaangażowanie na rzecz wolności zawsze jest zwycięstwem.

To samo zawsze powtarzali brytyjscy weterani, którzy walczyli pod Arnhem. W ramach wdzięczności ufundowali pomnik i tablicę na Polenplein w Driel, ku czci polskich weteranów i generała Sosabowskiego.

Brytyjscy weterani już wyrazili w ten sposób uznanie, oddając honory Polakom. Sprawa ta wymaga jednak również formalnego uznania. Ponieważ zaangażowaniu w wolność musi towarzyszyć chwała i szacunek. Uznanie wiąże się z uwagą, a ostatecznie z motywacją. Mamy obowiązek wobec Bolka – i wszystkich innych weteranów, którzy walczyli o naszą wolność – nadal motywować pokolenia do pracy na rzecz wolności idąc ich śladami. Wolność istnieje bowiem tylko wtedy, gdy każdy ma obowiązek się jej poświęcić.

Teraz rehabilitacja może odbywać się jeszcze za życia. Biorąc jednak pod uwagę wiek Bolka, nie ma czasu do stracenia. Teraz można jeszcze spojrzeć ostatniemu polskiemu weteranowi w oczy i przekazać wymowne słowa: „dziękuję, Twoje zaangażowanie na rzecz wolności miało znaczenie”.

Mimo jak na razie braku tego uznania Bolek wie, że walczył o to, co słuszne. „Warto było” – to jego przekonanie. Jakże byłoby więc cudownie, gdyby nowy rząd brytyjski wypowiedział te ważne słowa także Bolkowi, rządowi polskiemu i krewnym polskich weteranów walczących pod Driel. Byłoby to niezwykle znaczące działanie ze strony nowej administracji.

 

List podpisali: Arno Balussen z Fundacji Driel-Polen, burmistrz Overbetuwe Patricia Hoytink-Roubos, burmistrz Arnhem Ahmed Marcouch, burmistrz Ede René Verhulst, burmistrz Renkum Agnes Schaap, przewodniczący Fred de Graaf z Rady Nadzorczej Airborne Museum Foundation i Rogera Beetsa, prezesa Fundacji Airborne Commemorations.

 

Źródło: gelderlander.nl