Kuc jak pies, czyli o czym zapomnieli pijani Holendrzy

Podczas dobrej imprezy czasem można coś zgubić lub zapomnieć zabrać ze sobą do domu. Czasem jest to czapka, rękawiczki, czy gdy mamy większego pecha, portfel lub telefon. Goście restauracji Carras z Den Bosch zapomnieli jednak Szetlandczyka. I nie był to ich zagraniczny kolega, ani pies któregoś z gości.

W poniedziałek wieczorem właściciele lokalu znaleźli w ogródku Kuca Szetlandzkiego. Sądząc po umaszczeniu i siwej sierści na głowie konik miał już swoje lata. Zwierzę było całe mokre z racji padającego deszczu, ale dzielnie stało w miejscu, gdzie ktoś zostawił je wcześniej przywiązując do stolika.  Po pierwszym zdziwieniu obsługa zadzwoniła po karetkę dla zwierząt.

 

Kilka minut później kucyk był już okryty ciepłym kocem i pojony z miski przez przybyły na miejsce zespół. Chwilę potem na miejscu pojawiła się również policja i ekipa z przyczepką, tak by koń mógł trafić do suchej czystej stajni, gdzie będzie mógł odpocząć, po zapewne stresującym dla niego pobycie w lokalu.

 

Właściciele

Praktycznie w tym samym momencie, w którym pod lokal przybyła policja pojawiło się również dwóch podpitych mężczyzn. Ludzie ci początkowo mieli uciec bez płacenia po tym jak zamówili przystawki w lokalu i trochę chleba (co było dziwne). Teraz zaś wrócili uregulować rachunek i zabrać kucyka. To rozwiązało kwestię zaległego rachunku. Co jednak z koniem?

 

Zakup

Skąd wzięło się zwierzę? Otóż jak przekazali stróżom prawa, kupili oni zwierzaka kilka godzin wcześniej. Nabyli kucyka od kogoś z Deuteren. Człowiek ten stał przy drodze i sprzedał im starą klacz. Kupili ją, chwilę na niej pojeździli, a potem poszli do lokalu coś zjeść. Przywiązali więc konia do stołu na dworze, sami weszli do środka i zamówili przekąski, a także poprosili o chleb dla kucyka. Nie mieli jednak wystarczającej ilości pieniędzy przy sobie, więc wyszli z lokalu, aby „zorganizować” brakującą kwotę i później opłacić cały rachunek.

 

Do domu

Po opłaceniu rachunku dwójka chciała zabrać kucyka z powrotem. Policja jednak się na to nie zgodziła. Nie uwierzyła im na słowo. Nie mieli bowiem żadnego dowodu zakupu. Chip kuca był zaś nieczytelny.

 

Na komendzie

W efekcie policja zatrzymała obu mężczyzn. Zostali oni zabrani na komendę, gdzie złożyli zeznania dotyczące zakupu kuca. Potem zostali wypuszczeni. Nie postawiono im zarzutów.
Zwierzę trafiło zaś do schroniska. Jeśli prawowity właściciel nie zgłosi się po kuca w ciągu dwóch tygodni, zwierzę będzie mogło zostać adoptowane, są już na nie chętni.

„Nie udało nam się jeszcze ustalić właściciela. Nikt też się nie zgłosił. Policja zajmująca się zwierzętami będzie teraz dalej oceniać tę sprawę, aby sprawdzić, czy i co możemy z nią zrobić w ramach postępowania karnego”, przekazał rzecznik policji dziennikarzom Nu.nl. Możliwe więc, iż pijana dwójka, która ciągała za sobą kuca i jeździła na nim (do czego sami się przyznali), zostanie pociągnięta do odpowiedzialności za znęcanie się nad zwierzętami. Jeśli zaś kuc został uprowadzony, koniokradów mogą czekać jeszcze większe problemy.

 

 

Źródło:  Nu.nl