Kryzys na holenderskim rynku jeszcze przed nami?

Kryzys w Holandii jeszcze przed nami

Rząd liberalizuje obostrzenia koronowe. Gastronomia przyjmuje już w lokalach, siłownie i sale fitness znów otwarły się na klientów. Branżę turystyczną również odwiedzają turyści chętni wycieczek. Tymczasem jednak OECD uważa, iż szczyt bezrobocia i bankructw w Królestwie Niderlandów jest dopiero przed nami. Dlaczego?

Odmrożenie

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w opublikowanym w poniedziałek raporcie stwierdziła, że największy kryzys w Niderlandach jeszcze jest przed mieszkańcami tego pięknego kraju. Może się to wydawać dziwne. Obecnie bowiem bezrobocie w Holandii spada, co jest bezprecedensowym wydarzeniem pomimo panującego jeszcze jakiś czas temu lockdownu. Jak tłumaczą, to analitycy nie oznacza to jednak, że nikt już nie traci pracy, ale to, że wielu poszukujących szybko znajduje nowe zatrudnienie w sektorach, które można ponownie otworzyć. Mimo zwolnień, co zauważają ekonomiści, liczba bankructw jest również historycznie niska. Wszystko to pozwalałoby więc przypuszczać, iż kraina tulipanów wyszła obronną ręką z kryzysu.

Koniec wsparcia

OECD jest jednak innego zdania. Organizacja wskazuje, iż najgorsze jeszcze przed Holandią. Fala bankructw i nagły wzrost bezrobocia mają przetoczyć się przez kraj w drugiej połowie roku. Czemu akurat wtedy? Ponieważ wtedy to rząd zakręci kurek dotacji z programu NOW, które pokrywały dużą część kosztów zatrudnienia pracowników. Zakończone we wrześniu wsparcie ma zdaniem OECD doprowadzić do tego, iż już od października pojawią się upadłości, a na rynek trafi morze bezrobotnych. Wielu firm bez dotacji państwowych nie będzie bowiem stać na utrzymanie pracowników, czy nawet na samodzielnie kontynuowanie działalności. Nie da się bowiem ukryć, iż gospodarka nie wróciła do czasu sprzed kryzysu i długo do niego nie wróci.

 

Kryzys w domu

Sytuacja gospodarcza może również odbić się na sytuacji w domach mieszkańców Niderlandów. Analitycy wskazują również, że w nadchodzących miesiącach holenderskie zadłużenie gospodarstw domowych może wzrosnąć w wyniku kryzysu koronowego i rosnących wartości nieruchomości, cen paliwa czy żywności. Ludzie będą tracić pracę. Ceny ich nieruchomości, a więc często i hipoteki pójdą w górę, co może okazać zgubne dla setek z nich. Wielu Holendrów prowadzi już teraz życie „na raty”.

W raporcie tym można znaleźć jednak i dobre wieści.  OECD wskazuje, iż holenderska gospodarka rozwinie się w tym roku. PKB w 2021 ma wzrosnąć o 2,7 procent a w 2022 o 3,7%. Można więc powiedzieć, iż Holandia nieco poobijana, ale wyjdzie z kryzysu zwycięsko.