Koronawirus w Niemczech, czyli troje to już tłok
Koronawirus w Niemczech z każdym dniem zbiera coraz tragiczniejsze żniwo. Zwykle na łamach naszego portalu nie poruszamy kwestii związanych z tym zachodnim sąsiadem Polski, ale dziś sytuacja tego wymaga. Wszystko dlatego, iż zabroniono tam zgromadzeń powyżej dwóch osób.
W ostatnich dniach rząd federalny Angeli Merkel porozumiał się z krajami związkowymi (landami) w sprawie dalszego przeciwdziałania epidemii COVID-19 w ich kraju. Według informacji przekazanych przez Instytut im. Roberta Kocha Koronawirus w Niemczech zakaził 27 436 osób i doprowadził do 114 ofiarach śmiertelnych. Dlatego też władze zdecydowały się na wprowadzenie w kraju radykalnych zasad bezpieczeństwa.
Trzy to już za dużo
Podczas telekonferencji w niedzielę kanclerz i premierzy krajów związkowych zdecydowali wprowadzić w kraju zakaz zgromadzeń. Przepis ten znany jest z wielu krajów Europy. Zwykle tyczy on się 50 lub 100 osób. Niemcy poszli jednak o krok dalej. Wchodzące w życie z dniem ustanowienia przepisy mówią o zakazie zgromadzeń, w których uczestniczą więcej niż dwie osoby. Ponadto władza nakazała natychmiastowe zamknięcie wszystkich restauracji. Lokale mogą jednak prowadzić działalność na wynos. Oprócz tego drzwi dla klientów mają zamknąć fryzjerzy, gabinety masażu, salony tatuażu, barberzy, kosmetyczki itd. (wszelkie placówki usługowe związane z pielęgnacją ciała). Złamanie tych przepisów może oznaczać grzywnę w wysokości nawet 25 tysięcy euro. Kara ta tyczy też ludzi, którzy zgromadzą się gdzieś w ilości trzech i więcej osób.
Koronawirus w Niemczech, czyli przymusowa separacja?
Wielu słysząc o nowym zakazie zgromadzeń, łapie się za głowę. Koronawirus w Niemczech przyczyną separacji w domu, czy walk o to z kim ma być dziecko? Nie. Władza wyraźnie zaznacza, że przepisy są restrykcyjne, ale „ludzkie”. Nie dotyczą one rodzin i osób mieszkających w tym samym gospodarstwie domowym. Nie trzeba więc stawiać ścianek działowych, czy szybko dokupywać nowych łóżek.
Brak tolerancji dla nieposłusznych
Salony kosmetyczne i restauracje dołączyły więc do grupy teatrów, klubów sportowych, meczetów, synagog i kościołów, które mają zamknąć swoje drzwi przed odwiedzającymi. To ograniczenie spotkań do minimum ma zapewnić powstrzymanie epidemii. Władze w Republice Federalnej mówią, iż na chwilę obecną zakaz opuszczania domów nie jest brany pod uwagę. Koronawirus w Niemczech roznosi się przede wszystkim przez kontakty między ludzkie. Dlatego też władza chce je ukrócić.
Dziesiątki pytań
Maksymalnie dwie osoby? A co gdy idziemy do sklepu czy do lekarza albo wsiadamy do autobusu/pociągu? Mieszkańcy naszego zachodniego sąsiada zadają dziesiątki pytań. Władze zaznaczają jednak, że nowe prawo ma chronić obywateli, a nie być dla nich karą. Nikt więc nie będzie wymagał od nich, by w wagonie jechały tylko dwie osoby. Policja nie wystawi też mandatu, jeśli w sklepie, supermarkecie będzie więcej niż sprzedawca i klient. Służby proszą jednak by postępować z rozwagą i pamiętać o co najmniej półtorametrowym odstępie od innych ludzi.
Chcesz podzielić się z nami interesującym newsem? Napisz do nas na GP24.