Koronawirus spowoduje wzrost CO2?

Epidemia koronawirusa COVID-19 ma parę pozytywów. Oprócz wyzwolenia ogromnej, pozytywnej energii społecznej w jednoczących się w walce z epidemią środowiskach, odetchnęła też natura. Kryzys ekonomiczny, który kroczy za patogenem spowodował zmniejszenie ilości emisji CO2. Problem jednak w tym, iż jest to chwilowe, a w dalszej perspektywie pandemia może doprowadzić do tego, iż CO2 w atmosferze naszej planety pojawi się więcej.

Chwilowy spadek stężenia CO2

Powyższy wstęp brzmi dość szalenie. Jeśli bowiem gospodarka hamuje to dlaczego ma wzrosnąć ilość szkodliwego dwutlenku węgla. Ten gaz cieplarniany jest bowiem nierozerwalnie związany z produkcją. Holenderska Agencja ochrony środowiska wskazuje jednak, iż sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana, niż się wydaje. Owszem, w tym roku ilość emisji będzie nawet od 4 do 8% niższa, ale wiele wskazuje, iż najbliższe lata nie tylko odrobią te „zaległości”, ale również je przebiją.

 

Polityka klimatyczna

Ekolodzy wskazują na wręcz oczywiste czynniki. Obecne zmniejszenie emisji wynika nie z planowych proekologicznych działań, a kryzysu ekonomicznego. Jest to więc niejako nieplanowany efekt uboczny. Jest więc się, z czego cieszyć. Sęk w tym, iż to, co się obecnie dzieje ma długookresowe skutki, które nie będą już tak pozytywne dla środowiska.

 

Pieniądz rządzi światem

O co chodzi? Wszystkie państwa, które odczuwają spowolnienia lub nawet kryzys gospodarczy spowodowany COVID-19, muszą jakoś zareagować. Jeśli sytuacja się utrzyma, rządy będą musiały znaleźć pieniądze z mniej ważnych obszarów. Istnieje ryzyko wstrzymania działań proekologicznych. Budowa elektrowni wiatrowych czy słonecznych zostanie wstrzymana, bo okaże się, iż taniej i szybciej jest uruchomić stare bloki elektrowni węglowych.

Innym przykładem może być np. kwestia motoryzacji. Już teraz w Stanach Zjednoczonych wspomina się o tym, by wyłączyć program dotacji dla samochodów niskoemisyjnych czy elektrycznych. Klient, mając wybór kupić tańszy spalinowy czy droższy elektryczny, nie będzie zwykle patrzył na środowisko naturalne. Również wiele wskazuje na to, iż Chiny w dobie kryzysu będą inwestować w tańszy węgiel, do którego infrastruktura już znajduje się w kraju.

Wszystko to wskazuje, iż jeśli sytuacja ekonomiczna się nie zmieni, to w najbliższych latach po fali radości, czekają nas poważne powody do niepokoju. Należy więc liczyć na to, iż naukowcom jak najszybciej uda się wygrać z pandemią, by gospodarka mogła wrócić na dawne tory zmierzające do wypełnienia Porozumień Paryskich.