Koniec poszukiwań 10-letniej Hebe

Taryfikator mandatów na 2025 rok, będzie drożej

Wczoraj zakończono poszukiwania 10-letniej Hebe i Sanne, jej 26-letniej opiekunki. Służbom udało się odnaleźć auto kobiety i obie zaginione. Nie można jednak niestety mówić o happy-endzie.

Złe wieści

W środę, około godziny 22, nastąpił przełom w poszukiwaniach 10-letniej dziewczynki. Na łagodnym zakręcie, na węźle Empel, wzdłuż A59, w pobliżu Den Bosch policjanci zobaczyli coś, co mogło być samochodem. Na miejsce został wezwany policyjny helikopter, który oświetlił teren z góry i wykonał zdjęcia. Te faktycznie potwierdziły, iż  to pojazd, który odpowiada opisowi poszukiwanej maszyny. To była ciemna Kia Picanto.
Na miejsce ściągnięto ekipę nurków. Ci zeszli do leżącego do góry kołami pojazdu. W jego wnętrzu odnaleźli dwa ciała. Dorosłej kobiety i na oko 10-letniej dziewczynki. Wtedy już było prawie pewne, że jest to poszukiwana Hebe i jej opiekunka. Policja musiała dopełnić jednak wszystkich formalności i oficjalnie wiadomość o zakończeniu Amber Alert z tragicznym skutkiem przekazano w czwartek rano.

 

Wtorek

Wraz z przekazaniem informacji o znalezieniu dziewczyny pojawiły się również pewne wątpliwości. Jak piszę Nu.nl droga ta była sprawdzana we wtorek wieczorem, wtedy jednak służby nie zauważyły nic niezwykłego.

Jak przekazała rzeczniczka policji Kiki Thielen dziennikarzom BD, policja zauważyła ślady opon dopiero w środę. Wcześniej nikt nie widział niczego podejrzanego na tym odcinku autostrady. Dlatego też oficer prasowy jest dumny ze swoich kolegów, którzy zobaczyli owe delikatne ślady na drodze.

Jak?

Wątpliwości nadal pozostają. Holenderskie media zadają sobie pytanie, jak nikt nie zobaczył auta wypadającego z drogi na jednym z najbardziej ruchliwych odcinków autostrad w kraju. To trapi również samą policję. Śledczy badający sprawę już nie tyle zaginięcia, co tragicznego w swych skutkach wypadku proszą wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć w tej sprawie o kontakt z policją.
Stróże prawa proszą również wszystkich, którzy rozsyłają w sieci zdjęcia i filmy z udziałem zatopionego auta o powstrzymanie się od tego typu działań. Jest to bowiem tragedia dwóch rodzin, a nie sposób na nabijanie sobie wyświetleń i lajków.

 

Śledztwo

Obecnie toczy się więc śledztwo mające na celu ustalić, jak doszło do wypadku. W czwartek droga i pobocze stały się miejscem pracy policyjnych techników. Funkcjonariusze nie zdradzają jednak szczegółów. Nie wiadomo więc, czy kobieta wpadła w poślizg, czy starała się coś ominąć na drodze. Policja nie przekazuje też czy 10 i 26-latka zginęły na skutek wypadku, czy też przeżyły go, ale później utonęły w zalewającej wrak wodzie (w rejonie nie ma kanału, ale teren jest podmokły) czy zmarły później w wyniku obrażeń (np.wykrwawiając się). „W śledztwie skupiamy się teraz na faktach: jak samochód trafił tam do wody i co dokładnie się stało? Szukamy uszkodzeń i jakichkolwiek śladów. Wszystkie scenariusze są otwarte” – napisała policja na Twitterze.

 

Źródło:  Bd.nl
Źródło:  Nu.nl