Koniec marzeń o wieczornym wypadach do baru

Koniec marzeń o wieczornym wypadach do baru

Wielu Holendrów przez ostatni tydzień żyło nadzieją. Nadzieją na to, iż będą oni mogli udać się wieczorem do ulubionego pubu lub restauracji i spędzić w nim miły wieczór ze znajomymi.  Mieszkańcy Niderlandów łudzili się, iż rząd pozytywnie rozpatrzy projekt zmian w obostrzeniach koronowych, zaproponowany przez gastronomię. Decyzja Zespołu Zarządzania Epidemią "zabiła" jednak marzenia mieszkańców krainy tulipanów.

Plan zamkniętych drzwi

Przypomnijmy, na skutek „małego lockdownu” holenderska branża gastronomiczna musi zamykać się dla gości już o godzinie 20. Sytuacja ta bardzo nie spodobała się właścicielom barów i restauracji. Przekazali więc na ręce ministra sprawiedliwości plan nowelizacji ustawy, który proponował politykę zamkniętych drzwi. Wedle jej założeń lokale o godzinie ósmej wieczorem miały być zamykane dla nowych gości. Osoby zaś, które przebywały w środku, mogłyby jednak spędzić tam czas do 24. Według restauratorów to rozwiązanie spowodowałoby, iż ludzie nie przenosiliby się od jednego lokalu do drugiego (co miały zapewnić sankcje), ale przy tym dało również zarobić na klientach, których już o godzinie 20 trzeba często wręcz wypędzać do domów. Tak zaś wszystko działałoby jak w dużych sklepach. Drzwi są zamykane, ale ludzie będący już w środku mogą dokończyć zakupy.

 

Rząd odrzucił pomysł nowelizacji obostrzeń koronowych wystosowany przez przedstawicieli gastronomii. 

 

Decyzja OMT

Plan ten został przekazany ministrowi sprawiedliwości. Ten jednak stwierdził, iż ani on, ani premier nie wypowiedzą się na jego temat, do momentu aż nie zostanie on zaopiniowany przez Zespół Zarządzania Epidemią (OMT). Eksperci przez kilka dni analizowali postulaty gastronomi, aż w końcu wydali opinię. Tę można streścić w jednym słowie: „Nie”.

 

Koniec marzeń

Jak bowiem wskazują epidemiolodzy to, iż ludzie nie mogą przemieszczać się od jednego lokalu do drugiego to tylko część sankcji mającej chronić przed nowymi zakażeniami. Równie ważny jest czas i intensywność kontaktu. Ludzie zamknięci na dłużej w jednym miejscu mają większą szansę na zakażenie się od siebie. W efekcie liczba infekcji koronowych po wprowadzeniu pomysłu restauratorów najpewniej by wzrosła. OMT może więc jedynie odradzić rządowi wprowadzenie tego rozwiązania w życie. Po takiej negatywnej rekomendacji nie ma więc co liczyć, iż rząd rozpatrzy pozytywnie ten pomysł.

 

Nadzieja

Goście będą musieli więc opuszczać lokale o godzinie 20 co najmniej do 3 grudnia. Wtedy to zaplanowana jest kolejna konferencja dotycząca obostrzeń koronowych. Przynajmniej w teorii, ponieważ ostatnie dane RIVM dotyczące liczby zakażeń, sprawiają, że może się ona odbyć się praktycznie w każdej chwili. Podczas konferencji premier i minister zdrowia mają wskazać, jak będą wyglądać dalsze działania. Czy można więc mieć powody do optymizmu? Raczej nie. Wydaje się, iż rząd zamierza zaostrzyć środki epidemiologiczne, w tym wprowadzając zasadę 2G, może nawet twardy lockdown dla niezaszczepionych, ale można mieć nadzieję. Ta bowiem ponoć umiera ostatnia...