Koniec epidemii małpiej ospy w Holandii

Koniec epidemii małpiej ospy w Holandii

W piątek RIVM oficjalnie stwierdził, iż epidemia małpiej ospy w Królestwie Niderlandów dobiegła końca. W efekcie, jak wskazuje instytut, znikła konieczność szczepienia przeciwko wirusowi wywołującemu tę chorobę. Mimo to jednak osoby z grup ryzyka do końca października będą zapraszane, by się zaszczepić.

 

10 osób

W czwartek służby epidemiologiczne ogłosiły, iż tylko 10 osób w przeciągu ostatnich 14 dni miało pozytywny wynik testu na obecność wirusa małpiej ospy w Holandii. Jest to więc niewielki procent w porównaniu do lipca tego roku, kiedy to w szczytowym momencie epidemii służby odnotowywały 150 przypadków tygodniowo.
„Liczba nowych infekcji od kilku tygodni jest bardzo mała, co oznacza, że ​​epidemia może się zatrzymać. Niemniej jednak choroba może nadal istnieć i nadal występują infekcje”  - ostrzega RIVM, przytaczany przez Nu.nl. Dlatego też mieszkańcom Holandii zalecana jest ostrożność w przypadku ryzykownych kontaktów międzyludzkich.

 

Ponad 15 tysięcy szczepionek

Akcja szczepień przeciw małpiej ospie rozpoczęła się w Holandii pod koniec lipca. Wtedy to zaproszenia na zastrzyk zaczęły otrzymywać osoby najbardziej narażone na zakażenie. W efekcie pierwszą dawkę przyjęło co najmniej 15 180 osób. Nie są to jednak pełne dane, ponieważ część placówek nie chciało dzielić się danymi dotyczącymi frekwencji z RIVM (między innymi z racji na specyfikę wspomnianej grupy ryzyka). Nawet jednak, jeśli ograniczymy się tylko do wspomnianych 15 tysięcy to i tak okaże się, iż zaszczepiła się blisko połowa zainteresowanych. Zaproszenia na zastrzyk wysłano bowiem 32 tysiącom osób.

 

Małpia ospa

Małpia ospa pojawiła się w Holandii pod koniec maja tego roku. Choroba ta objawia się początkowo bólem głowy i mięśni, obrzękiem węzłów chłonnych, dreszczami i zmęczeniem. Po kilku dniach pojawia się również charakterystyczna wysypka, która ustępuje dopiero po kilku tygodniach. Wirus atakował głównie mężczyzn, którzy współżyli z innymi mężczyznami. Jak jednak zaznaczają eksperci, nie jest to choroba weneryczna. Patogen rozprzestrzenia się bowiem przez kontakt ze skórą chorego, potem. Zarazić może się więc każdy.

Źródło:  Nu.nl