Kobieta groźniejsza niż granatnik? Historia dwóch komendantów
Od kilku dni cała Polska śmieje się z afery z granatnikiem, który rzekomo na komendzie odpalił Komendant Główny Policji. Kierujący tą formacją w Polsce miał nie wiedzieć, iż nie jest to zabawka dla dzieci, a prawdziwa broń. Mimo całej afery człowiek ten pozostanie na stanowisku. W Holandii zaś jeden z oficerów wysokiego szczebla stracił "stołek", tylko dlatego, iż związał się z kobietą na „nierównych warunkach”
49-letni komendant policji w Rotterdamie stracił stanowisku z powodu „niechcianego związku” z kobietą z obszaru jego pracy. Według policji relacja ta doprowadziła do niepożądanej sytuacji. „To pokazuje, że jeśli ktoś zrobi coś, co naprawdę nie jest możliwe, to musi się wynieść” – powiedział szef policji w Rotterdamie, Fred Westerbeke, wskazując na zero tolerancji w swoich szeregach.
Czarne owce
Holenderska policja wychodzi z prostego założenia. Jeśli ludzie mają jej ufać i ją szanować, jej funkcjonariusze muszą być bez skazy. Jak bowiem policjanci mają wymagać uczciwości od obywateli, skoro sami nie są uczciwi? Dlatego też policja bardzo radykalnie rozprawia się ze wszystkimi „czarnymi owcami" w swoich szeregach. Wszystko, by utrzymać najwyższe możliwe standardy.
Relacja
Czemu więc w Rotterdamie zwolniono oficera w randze komendanta? Komenda główna policji w Rotterdamie nie chce z racji na prywatność pary przekazywać zbyt dużo informacji. Wiadomo jedynie, iż oficer był w relacji z kobietą, mieszkanką terenu, który on niejako nadzorował. Podano również, iż owa relacja była „nierówna”. Ta nierówność miała wynikać z roli i pozycji funkcjonariusza względem kobiety. To zaś mogłoby sugerować, iż kobieta była podejrzana o pewne czynności zabronione i policjant wykorzystywałby ją w zamian za milczenie. Rzecznik komendy wskazuje jednak jednoznacznie, że kobieta nie miała nic wspólnego z półświatkiem i nie była podejrzana w żadnym śledztwie.
Zawieszenie i zwolnienie
Sprawa ta wyszła na jaw na początku roku. Wtedy to oficer został momentalnie zawieszony w czynnościach służbowych na czas trwania śledztwa. To zakończyło się w tym tygodniu. Jego wyniki wskazały naruszenie procedur i standardów zachowania w takim stopniu, iż komendant musiał odejść ze służby.
Jak widać związek z kobietą może być bardziej niebezpieczny dla stanowiska, niż odpalenie granatnika przeciwpancernego w komendzie policji.
Źródło: Ad.nl