Karnawał w środku lata, czyli roztańczona impreza w Rotterdamie

Karnawał w środku lata, czyli roztańczona impreza w Rotterdamie

Mamy środek lata, środek wakacji, więc czas na zabawę. Jak zaś zabawa to karnawał. Owszem ten zwykle kojarzy się z zimą i okresem przed Wielkim Postem. W Rotterdamie ma on jednak miejsce w lecie. W miniony weekend odbyła się zaś już jego 40 edycja.

W sobotę na ulicach Rotterdamu można było poczuć się nieco jak w Brazylii. Ulicami przeszedł bowiem kolorowy korowód pełen tancerzy ubranych we wspaniałe stroje. Ludzie tańczyli na ulicach jak i na specjalnych platformach bawiąc się i zapraszając do zabawy tłumy widzów stojących na trasie korowodu.

UNESCO

To była największa parada w 40-letniej historii karnawału, który od tego roku widnieje on na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Udział w niej wzięły 43 grupy taneczne, z których część występuje w tej imprezie już od jej pierwszej edycji. W sobotę w samo południe wszyscy uczestnicy ustawili się na Blaak i ruszyli przez Museumpark, Nieuwe Binnenweg aż do Weena i Coolsingel, by o godzinie 19 zakończyć imprezę.

Podwyższone ryzyko

Karnawał ten to muzyka, taniec, zabawa. Duża jednak część przygotowań do tej imprezy nie dotyczy strojów czy choreografii, a kwestii bezpieczeństwa. Policja w tym roku była postawiona w stan najwyższej gotowości. Podczas bowiem wcześniejszych edycji zdarzały się  incydenty z użyciem noży, czy nawet strzelaniny. Dlatego też postanowiono „dmuchać na zimne”.  By zmniejszyć zagrożenie, zdecydowano się nawet zrezygnować z wieczornego programu na Coolsinge. Zamiast jednej potężnej imprezy postawiono na rozproszone występy DJ w różnych częściach miasta, odbywające się w specjalnie ogrodzonych strefach, tak by policja mogła łatwo kontrolować, kto na nie wchodzi. Ograniczono również możliwość sprzedaży alkoholu, by ten nie stał się motorem niepotrzebnych incydentów.

Problemy

Dzięki tym środkom bezpieczeństwa impreza minęła spokojniej niż w latach ubiegłych. Doszło jednak do dość dużej bójki na Coolsingel, gdzie starło się ze sobą 15 osób. Jedna z nich została zabrana do szpitala.
Zatrzymano też trzy osoby z bronią palną. Kilka osób trafiło też na dołek za przemoc w miejscu publicznym i ignorowanie poleceń policji, a także publiczne pijaństwo. Podczas zaś bójki na Meent jej uczestnicy byli tak zaślepieni wściekłością, że policja musiała użyć paralizatora.
Mimo tych wszystkich incydentów służby bezpieczeństwa mówią jednak o sukcesie imprezy i tym, że ta miała wyjątkowo udany, spokojny przebieg.

Skąd ten karnawał?

Skąd jednak w środku lata karnawał na ulicach tego portowego miasta? Impreza nazywana „Zomercarnaval”, czyli letni karnawał, wywodzi się z Karaibów. Z tradycji mieszkańców takich krajów jak Curaçao, Aruba, i Surinam, z których pochodzi spora część mieszkańców tego holenderskiego miasta. Trzeba bowiem pamiętać, iż Holandia była kiedyś potęgą kolonialną i te trzy wyżej wymienione rejony należały kiedyś do niej. W latach 70 i 80 XX wieku z obszarów tych do Holandii przybyło wielu migrantów. Ci zaś postanowili, z racji tęsknoty za domem kontynuować w Europie część swoich tradycji, dzieląc się radością i promując swoją kulturę wśród Holendrów. Tak w 1983 roku miał miejsce pierwszy letni karnawał, było to skromne, małe wydarzenie, które jednak spotkało się z bardzo żywiołowym i pozytywnym odbiorem Holendrów. W ten sposób już w 1984 roku zorganizowano je oficjalnie przy wsparciu miasta i sponsorów. Samorządowcy zobaczyli bowiem w tym doskonały sposób na promocję Rotterdamu. W ten sposób powstała impreza, która trwa już od 40 lat.

 

Źródło: AD.nl
Źródło: AD.nl