Jak szaleć to szaleć czyli zabawy 68-latka

Przyjaciel wyleciał w powietrze, a on stanął przed sądem

Praca w branży recyklingowej, w postaci firmy sprzedającej używaną odzież,  nie wróży jakiejś światłej przyszłości. Chociaż etat ten jest stały i pewny, to jednak zarobki raczej nie pozwalają zaszaleć. 68-latek marzył jednak o innym życiu. Chciał zaszaleć, chciał dobrze się bawić i udało mu się to. Nie pomyślał jednak o konsekwencjach.

Holender z Baarn sprzeniewierzył pond 250 000 euro podczas lat swojej pracy w sklepie z używanymi rzeczami. 68-latek pracował w lumpeksie na pół etatu przez siedem lat. Zarobki były jednak dla niego niewystarczające. Mężczyzna na stare lata chciał móc się jeszcze zabawić, żyć jak pan, szaleć jak młody bóg. Czy było to możliwe z jego wypłaty? Nie. Człowiek ten znalazł jednak na to pomysł.

 

Posada

S. pracował jako asystent administracyjny. Z racji etatu to on każdego dnia zamykał lokal i podliczał zyski. Wpisując je jednak do dokumentacji, lekko je zaniżał, dzięki czemu pewną kwotę mógł sobie schować do kieszeni. Nie brał zbyt wiele, działał jednak bardzo skrupulatnie i regularnie podbierał tak środki w latach 2015-2020, przez co uzbierało się w ten sposób ponad 250 000 euro.

 

Zaszaleć na stare lata

Na co Holender wydawał te fundusze? Na wino, kobiety i śpiew. ,,Poznałem kobiety. Dawały mi kokainę, uzależniłem się od niej. Wszystko to płatało mi figle, presja uzależnienia była tak wielka, zacząłem się w tym wszystkim gubić” – powiedział zawstydzony oskarżony na jednym z posiedzeń sądu.

 

Lepiej późno niż wcale

Jak sprawa wyszła na jaw? W 2020 roku, po pięciu latach działalności S. coś zaczęło nie pasować księgowej w zestawieniach. Rozpoczęło się więc śledztwo w firmie. W tym momencie 68-latek od razu się przyznał. Potwierdził, że to jego wina, ale stwierdził, iż zdefraudował jedynie 70 tysięcy euro.

 

Okoliczności łagodzące

Obrona podczas procesu wskazywała na okoliczności łagodzące. Skruchę, przyznanie się do winy i pełną współpracę z organami ścigania. Sąd faktycznie wziął to pod uwagę i skazał mężczyznę na 240 godzin prac społecznych oraz karę 7 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Oprócz tego nakazał seniorowi spłatę 258 tysięcy euro nielegalnie zagrabionych ze swojej firmy. Jak jednak wskazuje obrońca szanse, iż jego klientowi uda się spłacić dług, są niemal zerowe. Mimo to mężczyzna musi regularnie przelewać pieniądze pracodawcy, jeśli nie chce trafić za kraty.

 

Źródło:  Ad.nl