Imprezy koronowe i wysokie mandaty
Kolejny weekend, a więc i już niejako tradycyjnie kolejne imprezy koronowe. W ostatni piątek policja położyła kres nielegalnym imprezom w wielu miejscach w Holandii. Tym razem jednak stróże prawa nie byli tak wyrozumiali. Posypały się mandaty.
Imprezy koronowe
Nielegalne imprezy koronowe miały miejsce w Dordrecht i Angerlo w Gelderland. W przypadku tej drugiej miejscowości funkcjonariusze otrzymali cynk przez Meld Misdaad Anoniem, czyli z miejsca dla „złośliwych lokatorów”. Mówiąc zaś dokładniej i nieco bardziej poważnie jest to platforma internetowa i infolinia, gdzie mieszkańcy bloków czy wspólnot sąsiedzkich mogą zgłaszać niebezpieczne, uciążliwe zachowania. To, co bowiem działo się w Angerlo, niedaleko Doesburga, nie było imprezą plenerową a zwykłą, chociaż nielegalną obecnie, domówką. Policja, gdy weszła do budynku zastała tam ponad dwudziestu młodych ludzi. Wszyscy zostali ukarani mandatami. Imprezę zaś przymusowo zakończono. Policja w raporcie napisała, iż udało im się zakończyć przyjęcie, zanim to faktycznie się zaczęło. Funkcjonariusze jeszcze przez kilka godzin już z pewnej odległości obserwowali dom, by przekonać się, czy goście nie wrócą po interwencji bawić się dalej. Na szczęście młodzież nie okazała się aż tak nieroztropna.
Dotrecht się bawi
W Dordrechcie policja wlepiła 19 mandatów. Grupa ta zebrała się na nieczynnym jeszcze lodowisku, pod mostem łączącym miasto z Zwijndrecht. Imprezowiczom „dostało się” nie tylko za nielegalne zgromadzenie. Policja podwyższyła wysokość manatów z racji spożywania alkoholu w miejscu publicznym po godzinie 20. Niektórzy otrzymali również mandaty za oddawanie moczu w miejscu do tego nieprzystosowanym. W efekcie wysokość kar okazała się tak duża, iż wątpliwe, by ludzie ci mieli jeszcze środki na inne nielegalne imprezy.
Nierozgarnięci studenci z Rotterdamu
W sobotę policja weszła również na przyjęcie studenckie w Rotterdamie, w budynku przy Kortenaerstraat. Tam sytuacja była jednak nieco bardziej skomplikowana. Żacy, być może będący nieco pod wpływem alkoholu, postanowili udawać, iż w domu nikogo nie ma i nie otwierali drzwi policji. Oficerowie jednak zbytnio nie przejęli się tą sytuacją. Jak bowiem słusznie założyli, studenci nie okazali się zbyt sprytni. Zamiast siłować się z drzwiami, postanowili obejść budynek i wejść furtką od podwórka. Ta, jak przewidzieli funkcjonariusze, była otwarta. Na dworze zaś w najlepsze bawiła się grupa młodzieży. W efekcie 27 osób otrzymało wysokie mandaty.
Od tygodnia policja stosuje zasadę zero tolerancji w przypadku nielegalnych zgromadzeń. Wszystko to spowodowane jest tym, iż liczba zakażeń COVID-19 ciągle rośnie w Holandii. Ludzie, zwłaszcza młodzi, mają często prawo za nic. Pewnym szokiem, a zarazem punktem zwrotnym była pod tym względem zeszłotygodniowa impreza, na której bawiło się ponad 300 osób. Wtedy jednak nikt mandatem ukarany nie został.