Policja kończy nielegalną imprezę na ponad 300 osób

W nocy z soboty na niedzielę funkcjonariusze policji w Hilversum zakończyli nielegalną imprezę, na której bawiło się ponad 300 osób.

W głębi lasu

O godzinie drugiej w nocy (jeszcze czasu letniego), funkcjonariusze policji wyruszyli na interwencje w głąb lasu między rezerwatem przyrody Anna's Hoeve, linią kolejową Hilversum-Baarn i autostradą A27, gdzie ma miejsce budowa linii HOV. W akcji wzięły udział dziesiątki funkcjonariuszy. Samą autostradę obstawiło 12 radiowozów. Wszystko ze względów bezpieczeństwa. Obawiano się bowiem, iż w sytuacji krytycznej mogłoby dojść do potrącenia pieszych.

Skąd jednak piesi na autostradzie? Odpowiedź na to pytanie zdradza cel interwencji w lesie. Policja weszła w las, nie po to, by szukać zaginionych czy powstrzymać kłusowników, a zakończyć ogromną plenerową imprezę. Obawiano się więc, iż na widok policyjnych „kogutów” i ludzi w mundurach część być może podchmielonych czy naćpanych uczestników zabawy, spróbuje zbiec. Jako że las był obstawiony tak jak i linia kolejowa, drogą ucieczki byłaby autostrada. Tego zaś policja chciała za wszelką cenę uniknąć.

 

Kurs do lasu na imprezę

Policja namierzyła imprezę dzięki monitoringowi wpisów w mediach społecznościowych, jak i temu, co działo się w mieście. Dziesiątki amsterdamskich taksówek jeździły tam i powrotem z parkingów przy Anna's Hoeve i klubie piłkarskim Wasmeer. Wszystko to wskazywało na to, iż w głuszy dzieje się coś dużego. Gdy w końcu odkryto, iż chodzi o dyskotekę pod gołym niebem zapadła decyzja o zakończeniu imprezy.

Na miejscu policja odkryła dużą, ponad 300-osobową, grupę imprezowiczów. Ludzie przybyli tam z całego kraju. Część zostawiła swoje samochody na okolicznych parkingach, Inni korzystali z komunikacji publicznej i wspomnianych taksówek.

Interwencja policji zaskoczyła zebranych. Obyło się jednak bez niebezpiecznych incydentów, w tym przypuszczalnej ucieczki na autostradę. Zdecydowana większość gości po zakończeniu imprezy przez policję rozjechała się do domów. Służby aresztowały tylko dwie osoby. DJ i kobietę, która ze złości na przerwaną zabawę kopnęła w nogę policjanta. Rzecznik policji nie informuje, czy wszyscy zebrani otrzymali mandaty za złamanie obostrzeń koronowych.

 

Nie tylko wirus

Policja nazywa dyskotekę skrajnie nieodpowiedzialną imprezą. Nie chodzi tu jednak bynajmniej tylko o złamanie obostrzeń koronowych. Dyskoteka miała miejsce na terenie budowy, koło torów kolejowych. Samo miejsce zabawy jak i droga do niego prowadząca wiązało się z dużym ryzykiem. Wystarczyło zrobić krok w złą stronę i połamać się czy nadziać na wystające pręty ukryte w mroku.