Holendrzy zdumieni. Polski rząd pozwoli na bicie kobiet?
W części holenderskich mediów znów zawrzało z powodu Polski. Wszystko to efekt pomysłu rządzących w naszym kraju, dotyczącego wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej mówiącej o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet.
Konwencja Stambulska - dokument Rady Europy o prawach człowieka ma na celu zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec kobiet. Akt ten podpisała większość krajów Unii Europejskiej w celu walki z dyskryminacją, wyzyskiem, przemocą fizyczną, psychiczną i finansową względem kobiet. W ostatnich dniach Zbigniew Ziobro, nasz minister sprawiedliwości zaznaczył, iż polski rząd chciałby wypowiedzieć podpisaną kilka lat temu konwencję. Wszystko z racji tego, iż dokument ten, zdaniem polityków prawicy, oprócz zapisów, które faktycznie chronią „ładniejszą cześć społeczeństwa”, niesie za sobą lewicową ideologię (mówiąca np. o płci kulturowej), na którą nasz minister sprawiedliwości nie daje przyzwolenia. Konwencja ta nie podobała się władzom PiS od samego początku. Negatywnie wypowiadał się o niej np. prezydent. Dopiero jednak teraz, po wygranych wyborach i na kilka lat przed kolejnymi, władze postanowiły ogłosić tak polaryzujący opinię społeczną pomysł, jak wypowiedzenie konwencji.
Holenderskie echa afery wokół konwencji antyprzemocowej
Odejdźmy jednak na chwilę od naszej wewnętrznej polityki i dywagacji o tym, czy pomysł ten to faktycznie nowa koncepcja władz, czy tylko ostentacyjne przypomnienie o sobie wyborcom w wykonaniu ministra. Polityk ten bowiem, przez cały czas kampanii prezydenckiej, był mało aktywny. Przyjrzyjmy się lepiej, jak informację tę odebrali Holendrzy.
Między innymi Nu.nl w materiale na ten temat wskazuje, iż działania ministra wynikają z tego, iż konwencja narusza prawa rodziców. Wszystko dlatego, iż wymogiem tego dokumentu jest, by szkoły zwracały uwagę na temat równouprawnienia płci i liberalnych wartości. Dokument ten zawiera więc szkodliwe ideologie i co zauważyli Holendrzy, zdaniem polskich polityków jest wyraźnym brakiem szacunku dla kościoła katolickiego. Część niderlandzkich obserwatorów uważa, iż powołanie się na kościół, będący nierozerwalnie związany z polskością, to zasłona dymna, mająca działać na użytek wewnętrzny. Polak katolik nie może popierać czegoś, co nie jest katolickie. Decydenci nie wskazują bowiem, gdzie owy dokument uderza w kościół.
Protesty przeciwko wypowiedzeniu Konwencji Stambulskiej
Niderlandzcy dziennikarze wskazują, iż już sama zapowiedź tych działań wzbudziła duże niepokoje społeczne w naszym kraju. W piątek, w Warszawie odbył się bowiem protest kobiet, które nie zgadzają się z takim obrotem spraw. Holendrzy porównują te demonstracje do tych, które wybuchły w naszym kraju, gdy pojawił się pomysł zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.
Reakcje ludzi
Dziennikarze, opisując całą sprawę, starają się być bezstronni. To, czego jednak oni nie piszą, wyraźnie wybrzmiewa w słowach ludzi komentujących opublikowane materiały. Jednym z najczęstszych komentarzy jest to, że Polska ma gdzieś Unię i chce traktować ją tylko jako bankomat. Taki totalny brak szacunku dla wspólnoty. Dlatego, zdaniem części czytelników, należy zacząć z nami działać dużo bardziej restrykcyjnie. Jeśli zależy nam tylko na pieniądzach, to gdy Polacy nie przestrzegają norm i umów trzeba zakręcić kranik z funduszami. Ponadto należy również ukrócić wyjazdy Polaków do pracy. Ponieważ, gdy zwykli zjadacze chleba odczują skutki decyzji władz w swoim kraju, sami zmienią ową władzę. "Może po prostu poprośmy tych Polaków, żeby wyszli z UE, jeśli mają jaja" - pisze jeden z czytelników.
Obrona
Nie jest jednak tak, iż każdy Holender widzi w Polsce kraj katolickiego, prawicowego zabobonu. „Dla wielu Polaków narzucona europejska zmiana przebiega zbyt szybko, wywołując opór i głosując przeciw. To samo dotyczy rozwoju LGBT. Nie każdy kraj jest na to przygotowany, nawet jeśli dla większości byłoby to dobre. Jeśli chcemy, żeby Polska znów się połączyła i nie stawiała oporu unijnej ludności i polityce, powinniśmy dać im więcej czasu na zmianę kultury. Sankcje europejskie wywołają tylko większy opór i zwiększą dystans”. Pisze Chris82, porównując naszą sytuację do oporów przed wprowadzeniem euro w Niderlandach. Głosy tego typu są jednak w mniejszości.