Holendrzy zakochani w polskiej oszczepniczce

Holendrzy zakochani w polskiej oszczepniczce

Szum związany z Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio już dawno opadł. Holenderskie media w ostatnich dniach zakochały się jednak w polskiej oszczepniczce. Srebrna medalistka skradła ich serca nie tylko urodą i szczerością, ale wielkim sercem. To bowiem co zrobiła, jest dla nich wprost niepojęte.

rozliczenie podatku z Holandii

Zakochani w oszczepniczce

25-letniej Marii Andrejczyk w Polsce nie trzeba nikomu przedstawiać. W Holandii nikt jej jednak szerzej nie kojarzył, za wyjątkiem konkurujących z nią sportsmenek. Od paru dni jej historię życia przytaczają jednak praktycznie wszystkie działy sportowe niderlandzkich mediów, stawiając ją jako usposobienie olimpijskiego ducha i oddania większej sprawie. Dla wielu jest to wręcz niedościgniony wzór, z którego każdy sportowiec powinien brać przykład.

Holendrzy o Andrejczyk

źródło: https://www.ad.nl/offside/poolse-speerwerpster-veilt-zilveren-medaille-om-hartoperatie-van-jongetje-te-bekostigen~a2523963/

 

Przez piekło

Czemu? Holendrzy opisują jej drogę z piekła do raju. Na Igrzyskach Olimpijskich w Rio, w 2016 roku, naszej oszczepniczce zabrakło dwóch centymetrów do zdobycia brązu. Miejsce tuż za podium zwykle jest bardzo deprymujące. To był jednak dopiero początek tragedii zawodniczki. Jakiś czas później, z racji na kontuzje barku, musiała praktycznie na rok zawiesić karierę sportową i treningi. Później zaś pojawiła się diagnoza, która brzmiała jak wyrok. W 2018 roku u młodej dziewczyny zdiagnozowano raka kości.

 

Droga na szczyt

W tym momencie, jak wskazuje wielu Holendrów urzeczonych postawą 25-latki, większość zapewne by się poddała i popadła w marazm. Polka jednak postanowiła walczyć. Walczyć z kontuzją i toczącym jej ciało nowotworem. Wtedy zdarzyły się trzy cuda. Naszej rodaczce udało się wyjść z kontuzji, przezwyciężyć raka i zdobyć srebrny medal na tegorocznych igrzyskach. Uzyskując wynik 71,4 metra, Maria Andrejczyk nie tylko osiągnęła życiowy rekord, ale i zdobyła trzecią, najdalszą odległość w rzucie oszczepem w kobiecej historii tego sportu.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Maria M. Andrejczyk (@m.andrejczyk)

 

Czwarty cud

Sam ten powrót "z piekła do raju" dla wielu Holendrów zasługiwał na uznanie, na to, że Polka się nie poddała i wygrała nie tylko z wieloma konkurentkami, ale z samą sobą. To, co jednak stało się chwilę po wręczeniu medali, wbiło Holendrów w ziemię (chociaż z racji na barierę językową, mieszkańcy Królestwa Niderlandów dowiedzieli się o tym dopiero po fakcie).

Nasza rodaczka powiedziała Telewizji Polskiej, że ogromna wartość tego krążka pozostanie w jej sercu na zawsze, „Ale medal to tylko przedmiot. To może mieć znacznie większą wartość dla innych. Moje srebro może ratować życie, zamiast być bezpieczne w moim domu. Dlatego zdecydowanie wolę wybrać dobrą sprawę”, powiedziała zawodniczka. Co to znaczyło? Srebrna medalistka stwierdziła, że przekazuje medal na aukcje. Za pomocą mediów społecznościowych mogą się zaś z nią kontaktować ludzie z propozycjami, na co pieniądze z owej licytacji charytatywnej mają zostać przekazane.

Holendrzy o Andrzejczyk

źródło: https://www.nu.nl/sport-overig/6151794/speerwerpster-andrejczyk-veilt-olympische-medaille-voor-hartoperatie-baby.html

Miłosz

Wicemistrzyni olimpijska z morza wniosków wybrała Miłosza. Chłopczyk ma poważną wadę serca i wymaga operacji ratującej życie. Rodzina nie miała jednak pieniędzy na zabieg, chociaż cały czas, wszelkimi możliwymi metodami, zbierali pieniądze na leczenie. „Kampania ma już świetny start dzięki Kubusiowi, chłopcu, któremu nie udało się, ale którego wspaniali rodzice przekazali pieniądze, które zebrali na jego operację. I do tego również pragnę wnieść swój wkład. Wszystkie pieniądze, które dostaję na licytację mojego srebrnego medalu, trafiają bezpośrednio do Miłoszka”, powiedziała zawodniczka.

Cud nr pięć

Operacja chłopca to koszt 1,5 miliona złotych.Andrejczyk, przekazując medal na licytację, liczyła, iż dzięki jej akcji udał się zebrać przynajmniej część brakującej kwoty. 16 sierpnia Polka poinformowała w mediach, że medal wylicytowała znana sieć sklepów Żabka. Kwota ta nie pokryła w pełni kosztów operacji. To jednak nie był problem, ponieważ miał miejsce kolejny cud. Wzruszeni postawą zawodniczki ludzie cały czas wpłacają na zbiórkę. Obecnie (20.08.21, godzina 7:54) dało się zebrać 1 504 822 zł, czyli  100,29% potrzebnej kwoty. Medal zaś jak zapowiedziała sieć, zostanie zwrócony zawodniczce.