Holendrzy otwarli swoje serca i portfele

zbiórka na dzieci. Holendrzy otwierają serca i portfele

Zaledwie kilka dni temu pisaliśmy, iż sąd musi oddać 100 000 euro samozwańczemu guru z Ruinerwold, który to przez lata przetrzymywał swoje potomstwo w piwnicy, wmawiając im, że świat poza nią nie nadaje się do życia. Wydawało się więc, iż ofiary swojego ojca nie będą mieć środków na życie. Na szczęście z pomocą przyszli mieszkańcy Niderlandów. Holendrzy, słysząc co stało się w gospodarstwie, otworzyli dla ofiar nie tylko swoje serca, ale i portfele. Sukces kampanii crowdfundingowej przerósł oczekiwania jej twórców.

rozliczenie podatku z Holandii

Zbiórka na „dzieci Ruinerwold” kończy się dzisiaj o 14:00. Wszystkie środki uzyskane podczas tej internetowej zrzutki trafią przez prowadzącą ją fundację do dzieci Gerrita Jana van D. Pieniądze te mają im pomóc w ułożeniu sobie życia na nowo. Świat bowiem się dla nich zawalił i to dosłownie. Wszystko dla nich jest nowe, obce inne. Muszą nauczyć się, jak to jest żyć w społeczeństwie, o którego istnieniu przez większość swojego życia nawet nie wiedzieli. W efekcie po uwolnieniu, Holandia może dla nich okazać się przynajmniej na początku, dużo bardziej wrogim i niebezpiecznym światem niż piwnica pod domem, w pobliżu wioski Ruinerwold w Drenthe.

 

270 000 euro

Organizatorzy akcji chcieli zebrać kwotę 270 000 euro. Taki maksymalny pułap sobie zaplanowali, licząc, iż być może jakimś cudem uda się przynajmniej zbliżyć do tej kwoty. Po cichu liczono, iż 200 000 euro będzie dużym sukcesem. Bardzo szybko okazało się jednak, iż marzenia diametralnie rozminęły się z rzeczywistością. Twórcy nie dowierzali bowiem własnym oczom. Docelową kwotę uzbierano już po dwóch dniach akcji. To jednak nie wszystko. Ludzie wpłacali dalej. W sobotę na koncie zbiórki było już 400 000 euro.

Dobre wiadomości

Okazało się bowiem, iż Holendrzy nie zapominają. O sprawie rodzeństwa w mediach już ucichło, niemniej jednak ich trauma nadal znajduje się w pamięci mieszkańców Niderlandów. Postanowili więc oni pomóc pobratymcom, ukazując tym samym, iż nie godzą się na to, by tego typu rzeczy działy się w ich kraju. Niewątpliwym impulsem do przelewania środków na konto zbiórki było też to, iż sąd musi oddać ojcu 100 000 euro, które początkowo zabezpieczono na wypłaty odszkodowań dla jego dzieci. Z racji tego, iż mężczyzna w świetle prawa jest niewinny (nie można go skazać z racji na stan zdrowia), to nie można mu odebrać tych funduszy.

 

Środki na lepsze życie

Jak wskazują organizatorzy zbiórki, oprócz pieniędzy otrzymują oni również realne propozycje pomocy rodzeństwu. Dotyczy to wielu kwestii, od niewielkich przysług po np. pomoc w znalezieniu pracy. Jak wspominają najstarsze dzieci traktują to całe dobro jako formę podniesienia ich na duchu i uznanie ich traum przez społeczeństwo.
Wiele wskazuje, iż zebrane środki zostaną wykorzystane na naukę zawodu, koszty leczenia dentystycznego, kurs prawa jazdy, czy też umeblowanie nowego domu. Fundacja wskazuje też, iż z sumy tej rodzina zapewne pokryje też koszty prawne ewentualnych procesów sądowych. Wszystko po to, by ostatecznie, między innymi na drodze postępowania cywilnego, rozliczyć się z ojcem.