Holendrzy ofiarami naiwnej miłości

Jak pokazują najnowsze dane, mieszkańcy Niderlandów nadal wierzą w miłość z portali internetowych. To zaś oznacza, iż co roku setki z nich padają ofiarami oszustów matrymonialnych.

Z roku na rok coraz więcej

Jak wynika z zaprezentowanych w czwartek informacji, podanych przez Fraudehelpdesk w 2018 miało miejsce 412 przypadków oszustw matrymonialnych. Od stycznia do grudnia tego roku służby otrzymały informacje już o 591 tego typu sprawach. To zaś oznacza, iż przestępczość matrymonialna wzrosła w Holandii o 43%.

Wraz z liczbą oszust zwiększa się również liczba oszukanych. Wszelkie nielegalne działania względem nieświadomych partnerów, doprowadziły do poważnych strat finansowych u 244 osób. W porównaniu z rokiem ubiegłym jest to wzrost o 35% (w 2018 dało się nabrać tylko 180 osób). Tak duże procentowe wzrosty nie przekładają się na szczęście na ogólną liczbę strat. W 2018 roku złodziejom bazującym na naiwności partnera udało się ukraść lub wyłudzić łącznie 3,3 mln euro. W tym roku kwota ta jest tylko o 300 tysięcy euro wyższa.

 

Nie można się oprzeć

Sprawy związane z oszustwami matrymonialnymi są wyjątkowo trudne do wytropienia i osądzenia. Wszystko z powodu prawdziwej miłości. Ta niestety pojawia się jedynie na linii ofiara sprawca. Wiele osób, nawet oszukanych, nadal uważa, iż naciągający ich kocha a zerwany kontakt to tylko chwilowe problemy. Nie zgłasza więc sprawy na policję. Gdy zaś w końcu ofiarom udaje się przejrzeć na oczy, zwykle jest już za późno. Po naciągaczu nie ma już śladu.

Banalny mechanizm

Mechanizm tego typu przestępstwa jest zwykle taki sam. Para poznaje się przez internet. Ofierze wydaje się, iż w końcu znalazła tę idealną drugą połówkę. Każda rozmowa, każdy telefon, każdy sms tylko utwierdza ją w przekonaniu, iż osoba z którą rozmawia jest tą idealną. Wszystko zwykle odbywa się za pośrednictwem internetu, telefonu. Powód jest bardzo prosty. Ukochany/ukochana mieszka gdzieś daleko. To jednak nie przeszkadza obydwojgu. Związek kwitnie.

Rodzinna tragedia

W pewnym momencie dochodzi do tragedii. Może to być pożar domu, choroba członka rodziny, czy utrata pracy lub rzadziej chęć spotkania się z ukochanym, ukochaną. W każdym razie efekt jest ten sam. Idealna druga połówka prosi ofiarę o pomoc finansową. Sytuacja ma miejsce zwykle po pewnym czasie, gdy związek z fazy zauroczenia zmienił się w platoniczną miłość okłamywanej osoby. Wtedy bowiem jest praktycznie pewne, że ofiara wyśle pieniądze.

Rozłąka

Gdy środki znajdują się na koncie oszusta, ten natychmiast urywa kontakt, lub by zyskać na czasie, informuje, że dostał pieniądze, na pewno odda, ale teraz musi zająć się remontem domu lub chorą matką. Dlatego przez parę dni nie będzie się odzywać. Dni zamieniają się jednak w tygodnie i miesiące, a po człowieku znika jakikolwiek ślad.

 

Gdy ofiara w końcu orientuje się, że przekazała oszczędności życia oszustowi, zwykle jest już za późno. Policjanci prowadzący tego typu sprawy wskazują na to, jak mało ofiary wiedzą o swoich rozmówcach. Fałszywe zdjęcia, ukradzione od kogoś w mediach społecznościowych, telefon obsługiwany przez bramkę VOIP, VPN stosowany podczas kontaktów przez internet. Wszystko to powoduje, iż oprócz paru wiadomości, funkcjonariusze nie mają praktycznie żadnych śladów ani punktów zaczepienia. Dlatego też odzyskanie pieniędzy praktycznie graniczy z cudem. Policja informuje więc i ostrzega przed tego typu naciągaczami. Niestety jak pokazują dane, miłość jest silniejsza niż rozsądek.