Holendrzy celem ataku rakietowego na Ukrainie

Pobór do holenderskiej armii niemożliwy

Holenderscy żołnierze, ochotnicy, którzy przybyli walczyć na Ukrainę zostali ranni podczas niedzielnego ataku rakietowego na ukraińską bazę wojskową w Jaworowie, znajdującą się tuż przy polskiej granicy. Informację tę potwierdził dziennikarzom AD holenderski koordynator legionu Gert Snitselaar.

Liczba i stan rannych

Mężczyzna jednak, by nie ułatwić działania rosyjskiej propagandzie i nie siać dezinformacji niesprawdzonymi danymi nie przekazuje dokładnych informacji o ofiarach. Koordynator potwierdza jedynie informacje, jakie przekazał De Telegraaf wskazując, iż wśród ofiar nalotu są obywatele Królestwa Niderlandów. Nie chce jednak podawać, ile osób z Holandii zostało rannych i jaki jest ich stan. Jak mówi, nie posiadał dokładnych informacji na ten temat, a nie chce nikogo wprowadzać w błąd.

 

Ministerstwo milczy

Holenderskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych milczy w sprawie ataku mającego miejsce niecałe 25 kilometrów od polskiej granicy. Jak wskazują urzędnicy MSZ ani oni, ani ambasada Niderlandów nie otrzymała żadnej prośby o pomoc od obywateli swojego kraju, która pochodziłaby z tamtego rejonu.

 

Rosyjska propaganda

Jak więc wygląda sytuacja w zaatakowanej bazie, w której kiedyś podczas wspólnych ćwiczeń stacjonowały wojska NATO, a która teraz jest (a właściwie była), punktem zbornym dla obcokrajowców chcących pomóc Ukraińcom w walce o wolność?
Rosyjskie media zaraz po ataku przekazały informacje, iż udało im się zabić 180 najemników, których zwerbowali ukraińscy naziści. W nalocie miała zostać zneutralizowana nie tylko siła żywa, ale też i dużo zachodniego sprzętu.
Ukraińskie ministerstwo obrony dementuje jednak te wiadomości. Nie ukrywa jednak, iż nalot miał tragiczne skutki. Zginęło w nim 35 osób, a 134 zostały ranne.

 

Zakaz lotów

Po ataku tym władze Ukrainy po raz kolejny poprosiły zachód o wprowadzenie zakazu lotów nad Ukrainą. Widać bowiem iż Kreml przestał już ograniczać się tylko do wschodnich terenów tego kraju. Coraz częściej atakuje również do tej pory spokojna zachodnią część Ukrainy, w której schroniło się wielu uciekających przed wojną cywili. Ukraińcy boją się więc, iż nie długo bomby mogą spaść na Lwów, czy przygraniczne drogi, gdzie tłoczą się cywile chcący dostać się do Polski.
NATO jednak kolejny raz odrzuciło tę możliwość, wskazując, iż nie będzie bezpośrednio angażować się w konflikt. Konflikt, który może w najbliższych dniach ulec znacznemu nasileniu. Jak donoszą bowiem światowe media, Kreml poprosił Chiny o pomoc wojskową. Nie wiadomo jednak jeszcze, o jaką formę wojskowej pomocy chodzi. Czy ma to być sprzęt, a jeśli tak to czy też ofensywny (czołgi, samoloty, drony, zestawy artyleryjskie), czy siła żywa w postaci regularnych jednostek wojska? Pytanie też co w przypadku takiego wsparcia zrobi NATO, które nie zamierza wysłać Ukrainie tak wypraszanych przez nią samolotów.

 

Źródło:  Nu.nl
Źródło: Ad.nl