Holenderskie części w rosyjskich dronach
Kilka dni temu pisaliśmy o tym, iż Holendrzy będą dostarczać na Ukrainę sprzęt niezbędny do naprawy tamtejszej sieci elektro-energetycznej. Na początku tego tygodnia okazało się jednak, iż gdyby nie Holandia wielu linii przesyłowych czy elektrowni nie trzeba by było remontować. Czemu? Badanie zestrzelonych irańskich dronów, wykorzystywanych przez Rosję, wykazało, że bazują one na… holenderskich częściach.
O sprawie poinformował Conflict Armament Research, brytyjska organizacja badawcza specjalizująca się w analizowaniu konfliktów zbrojnych. Z zebranych przez nią informacji wynika, iż irańskie drony wykorzystywane przez Rosjan do ataku na infrastrukturę cywilną na Ukrainie działają w oparciu o chipy dostarczane przez niderlandzkie firmy. Bez tych elementów, te proste statki latające, nie byłyby w stanie oderwać się od ziemi.
Przekręt?
Czyżby więc Holendrzy z jednej strony wspierali Ukrainę, z drugiej sprzedawali podzespoły, które są używane przez jej wroga w konflikcie na jej terytorium. Jak najbardziej tak. Conflict Armament Research wskazuje jednak, iż należy pamiętać o tym, iż podzespoły te zostały umieszczone w dronach w latach 2020, 2021, czyli w czasie, kiedy nikt jeszcze nie spodziewał się, że dojdzie do wojny na Ukrainie, a tym bardziej iż Rosja będzie w niej wykorzystywać prymitywny sprzęt dostarczony z Iranu.
Holendrzy wiedzieli
Informacje o wykorzystaniu chipów trafiły już do Holandii w lecie. Wtedy też NXP i Nexperia, produkujące te podzespoły, dowiedziały się o tym, do czego wykorzystywane są ich części. Nie było to wtedy jednak podane do oficjalnej wiadomości.
To jednak nie wszystko. Podobne badania dotyczące pochodzenia części prowadziła również brytyjska grupa Rusi. Z jej działań wynika, iż w 10 z 27 dronów poddanych analizie znaleziono holenderskie czujniki ciśnienia wykorzystywane powszechnie w… pralkach.
Działania wewnętrzne
Może się to wydawać zabawne. Okazuje się bowiem, iż Rosjanie korzystają z tak zaawansowanego sprzętu, jak my w naszych łazienkach. Holenderskie władze wzięły te informacje, jednak wyjątkowo na poważnie. Efektem tego było zatrzymanie w październiku mężczyzny, który naruszył unijne sankcje, dostarczając mikrochipy do Rosji.
Cały świat
Nie jest tak, iż tylko holenderskie części można znaleźć w dronach atakujących ukraińskie elektrownie. W resztkach tego sprzętu latającego znaleziono między innymi również kanadyjskie podzespoły. Kanadyjczycy zaprzeczają, jakoby wysyłali swoje części do Iranu lub Rosji. Nie można jednak zapominać, iż gospodarka to system naczyń połączonych i producenci często nie mają pojęcia, gdzie ich części finalnie trafią, przechodząc przez ręce nierzadko dziesiątek pośredników.
Źródło: Polsatnews.pl