Holenderska gospodarka w kłopotach
Centralny Urząd Statystyczny Królestwa Niderlandów podał w piątek najnowsze dane dotyczące kondycji holenderskiej gospodarki. Informacje te nie pozostawiają złudzeń. Jest naprawdę źle.
Według analityków CBS niderlandzka gospodarka skurczyła się o 8,5 procent, co już samo w sobie jest ewenementem w historii Królestwa. Gdy jednak weźmie się dodatkowo pod uwagę, iż punktem wyjścia był pierwszy kwartał 2020, w którym już szalał koronawirus i gospodarka notowała spadki, trzeba stwierdzić jedno, jeszcze nigdy kraj ten tak mocno gospodarczo nie stracił, w tak krótkim czasie.
Recesja? To nie jest recesja
Dwa z czterech kwartałów ze „zwijającą się” gospodarką to doskonały, wręcz podręcznikowy przykład recesji. Ekonomiści są jednak innego zdania. Dwa kwartały z rzędu spowodowały katastrofalne spustoszenie w Holandii. Nawet podczas wielkiego kryzysu w latach trzydziestych XX wieku, gospodarka aż tak mocno się nie skurczyła. Gdyby tego było mało, połowa wartości spadku PKB dotyczy wydatków konsumpcyjnych. To zaś oznacza, iż kryzys był wszędzie i dotykał bezpośrednio obywateli, którzy ograniczali swoje wydatki, bo obawiali się sytuacji lub po prostu na skutek np. utraty pracy nie mieli z czego wydawać. W takiej sytuacji branża finansowa uważa, iż kryzys to zbyt delikatne słowo na to co się stało w Niderlandach.
Bezrobocie
Skoro wspomnieliśmy o bezrobociu to również i jemu należy się przyjrzeć. W drugim kwartale liczba miejsc pracy w Holandii spadła o 322 000 etatów (3 procent). W praktyce oznacza to, iż wieloletni, z trudem budowany w Królestwie Niderlandów dobrobyt, powiązany ze wzrostem zatrudnienia i brakiem rąk do pracy, w niespełna 90 dni prysł jak bańka mydlana. Sytuacja pracowników jeszcze nie jest tragiczna tylko dlatego, iż w Holandii było wiele wakatów i ludzie, którzy np. tracili pracę w gastronomii, znajdywali zatrudnienie np. w rolnictwie czy sadownictwie. Wielu też liczyło, że kryzys koronowy szybko minie i niedługo wrócą do pracy, dlatego nie rejestrowali się w urzędach i nie szukali nowego zatrudnienia.
Aby lepiej oddać powagę sytuacji, CBS skorzystał z dość ciekawych danych. Wskazał bowiem na liczbę całkowitych przepracowanych godzin w Holandii. Okazuje się, iż w II kwartale było ich o 6,1 procent mniej niż w ciągu poprzednich trzech miesięcy. Takiego spadku w historii Niderlandów jeszcze nigdy nie było.
Gospodarka wyjdzie na prostą?
Wiele wskazuje, iż drugi kwartał był najtrudniejszy w epidemiczno-gospodarczej, najnowszej historii Holandii. Trzeci kwartał wraz z liberalizacją obostrzeń koronowych rozbudził nieco gospodarkę. Niestety strat, powstałych w pierwszej połowie tego roku, nie uda się łatwo nadrobić.