Holenderscy marines trenują Ukraińców
Od początku roku dziesiątki instruktorów z elity niderlandzkiej armii, oddziałów marines, szkolą ukraińskich rekrutów na północy Anglii. Jak wskazują oficerowie wiedza, jaką im przekazują, pozwoli uratować im życie, zwyciężyć i przetrwać.
Interflex
Holenderscy marines biorą udział w operacji Interflex, w której współpracują z instruktorami z jeszcze dziesięciu innych krajów. Wszyscy oni, w placówkach na północy Wysp Brytyjskich, szkolą przyszłych ukraińskich żołnierzy. W zajęciach prowadzonych od czerwca (kurs podstawowy) uczestniczyło już prawie 10 tysięcy ochotników. Początkowo kurs dla nich miał trwać tylko trzy tygodnie. Szybko jednak zwiększono czas jego trwania do pięciu. Brytyjczycy liczą, iż mimo wydłużenia czasu, dzięki pomocy Holendrów uda się przeszkolić w sumie 20 000 osób.
Pod wrażeniem
Holendrzy są pod wrażeniem poborowych i ich zapału. Jak wskazuje jeden z dowódców, marines mają obecnie pod swoją komendą około 200 kadetów. Niektórzy z nich ledwo skończyli 18 lat, inni są już nawet po sześćdziesiątce. Prawie połowa z nich ukończyła studia wyższe, wielu mogłoby spokojnie wyjechać na zachód i znaleźć dobrze płatną pracę w Polsce, Niemczech, Holandii czy właśnie na Wyspach. Oni jednak chcą walczyć za swoją ojczyznę. W obecnej grupie nie ma kobiet. Te jednak stanowiły dużą część wcześniejszych kursantów. Wszystko to sprawia, iż Holendrzy są pełni podziwu dla tych ludzi, dla ich mobilizacji i poświęcenia. Do walki ruszyło bowiem całe społeczeństwo.
Waleczność
To jednak nie wszystko. Trening organizowany przez marines nie jest lekki. Jak wskazują im więcej potu, krwi i łez wyleje się na treningu, tym mniej ich będzie na prawdziwym placu boju. Dlatego Holendrzy nie ukrywają, iż dają Ukraińcom poważny wycisk. Ci zaś się nie poddają. Z kursu odpada mniej niż 5% uczestników. Holendrzy już kilka razy stali jak wryci, gdy na placu treningowym pojawiali się ludzie o kulach, po tym, jak dzień wcześniej doznali kontuzji podczas ćwiczeń. Ci ludzie po prostu chcą się uczyć.
Po trochu
Szkolenie, jakie przechodzą same jednostki marines to szkolenie zaawansowane, odbywające się po szkoleniu podstawowym. W przypadku szkolonych przez Holendrów Ukraińców, wielu z nich wcześniej nie miało broni w rękach. Dlatego też wojskowi z Niderlandów uczą ich wszystkiego po trochu. Uczą ich więc podstaw walki i taktyki, wykorzystania zachodniego sprzętu, ale też umiejętności przetrwania i radzenia sobie w trudnych warunkach. Bardzo ważne jest również szkolenie medyczne, tak by ludzie ci potrafili się sami opatrzyć, ale też i nieść pomoc swoim kolegom.
Holendrzy są pewni, iż rekruci nie zapamiętają wszystkiego. Wiedzą, iż gdy dojdzie do walki, pojawi się stres, panika. Dlatego tak ważne jest to, co robią, czasem do znudzenia. Powtarzalność manewrów, ruchów. Chodzi o to, by wiedza nie była tylko w głowie, ale weszła im w krew. Weszła w pamięć mięśniowa, by żołnierz nie musiał myśleć, ale działał odruchowo, bez zastanowienia. Na froncie często bowiem ułamki sekund mogą uratować życie.
Źródło: Nu.nl