Holenderka ledwo przeżyła spotkanie z bykiem

Holenderka ledwo przeżyła spotkanie z bykiem

Wilk to drapieżnik, którego wzrost populacji w Holandii budzi obawy w społeczeństwie. W tym roku nie doszło jednak do żadnego poważnego incydentu z udziałem tego psowatego, w którym człowiek odniósłby poważne obrażenia. Co innego, gdy mówimy o krowach. Te zwykle są potulne i spokojne. Gdy jednak pójdzie coś nie tak, skutki tego mogą być tragiczne. W Wijdewormer kobieta została wzięta na rogi przez swojego byka. Jej zwierzę, które znało ją od lat, nieomal jej nie zabiło. Ofiara z ranami zagrażającymi życiu trafiła do szpitala.

Sąsiedzi

Do ataku doszło na Jisperdijk. "To mały wał, więc szybko zorientowałem się, że coś jest nie tak" – przekazał jeden z sąsiadów cytowany przez Nu.nl. Kobieta przeżyła waśnie tylko dzięki okolicznym mieszkańcom. Ci bowiem usłyszeli, że coś się dzieje. Poszli to sprawdzić, odnaleźli ciężko ranną kobietę i wezwali pomoc. Gdyby tego nie zrobili, ofiara nie miałaby szans na przeżycie.

 

Cały inwentarz

Kobieta opiekowała się zwierzętami gospodarskimi. Było to jej pewnego rodzaju hobby, na którym przy okazji chciała nieco zarobić. Oprócz koni miała trzy byki. Kupiła je, gdy były jeszcze cielakami. W miniony piątek zaś pobyt ich u kobiety miał się skończyć. Po odchowaniu dorodne okazy miały zamienić się na wołowinę. Tego feralnego dnia po zwierzęta miała przyjechać ciężarówka i byki miały pojechać w podróż w jedną stronę do rzeźni. Coś jednak poszło nie tak. Być może zwierzęta coś wyczuły i jeden z byków zaatakował kobietę.

 

Rozjuszone zwierzę

Rogacz pozostawał agresywny również po ataku. Jego stan pobudzenia sprawił, iż ratownicy na początku bali się podejść do poszkodowanej. Podstawą akcji ratunkowej jest bowiem zapewnienie bezpieczeństwa ratownikom. Martwy, ranny pracownik pogotowia czy lekarz nikomu nie pomoże.
Być może ekipa karetki nie dotarłaby na czas do kobiety, gdyby nie znów okoliczna społeczność. Tej bowiem udało się opanować zwierzę.

Plan awaryjny

Gdy jednak sąsiedzi nie dali rady, społeczność miała plan awaryjny. Na Jisperdijk sięgnięto kilku myśliwych. Mieli oni zneutralizować zwierzę jeśli to nie posłuchałoby sąsiadów lub później ich zaatakowało czy uciekło. Na szczęście jednak takie działania nie były konieczne. Byka udało się uspokoić i zamknąć, później zaś dla pewności otrzymał od weterynarza podwójną dawkę środka uspokajającego.

 

Stan kobiety

W sobotę policja nie mogła powiedzieć nic o stanie kobiety. Co najpewniej trzeba rozumieć, iż nadal jest on ciężki, a może nawet zagrażający życiu. Co zaś stało się z agresywnym bykiem i dwoma jego towarzyszami? Zwierzęta nie trafiły do rzeźni. Owszem załadowano je na przyczepę i wywieziono, zamiast jednak ubojni dotarły do tymczasowego schroniska na obserwację.

 

Źródło:  NU.nl