Holender zatrzymany pod zarzutem popełnienia zbrodni wojennych

Richard K. nie miał problemów psychicznych

Funkcjonariusze holenderskiej policji poinformowali oficjalnie w piątek, iż 26 października udało im się aresztować w Amsterdamie 55-letniego mężczyznę. Człowiek ten podejrzany jest o popełnienie zbrodni wojennych podczas wojny domowej, która szalała w Surinamie pod koniec lad osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Zdaniem śledczych zatrzymany miał w 1987 roku mordować cywilów.

Sprawę prowadzi holenderska prokuratura, opierając się na raporcie Międzynarodowego Zespołu ds. Zabroni Wojennych. Ten bowiem wykazał, iż w ciągu sześciu lat, od 1986 do 1992 roku, Surinamska Armia Narodowa pod dowództwem Desiego Bouterse walczyła z tak zwanym Jungle Commando Ronniego Brunswijka. Podczas tego konfliktu wewnętrznego w kraju miały zginąć setki niewinnych cywilów. Tysiące zaś zostało przymusowo wysiedlonych ze swoich domów.

 

Podejrzany

Zatrzymany w Amsterdamie 55-latek wielokrotnie już dawał do zrozumienia, iż w tym okresie był komandosem wchodzącym w skład piechoty Armii Narodowej. Miał również przyznawać się do tego, iż w czerwcu 1987 roku zabił kilka osób w rejonie Brokopondo, koło Brownsweg gdzie stacjonowała i prowadziła działania operacyjne jego jednostka. W obszarze tym zginęło wtedy wielu cywilów.

Prawo międzynarodowe

Mordowanie cywilów, rannych, którzy nie biorą udziału w walkach, jest pogwałceniem międzynarodowego prawa humanitarnego. Mówiąc dokładniej, jest to zbrodnia wojenna, która nie ulega przedawnieniu. Dlatego też pomimo upływu ponad 30 lat oskarżony nadal może stanąć przed sądem i usłyszeć zarzuty z tytułu naruszenia art. 8 ustawy prawo karne w czasie wojny.

 

Obowiązek

Postawienie przed sądem 55-latka z holenderskim obywatelstwem jest obowiązkiem wymiaru sprawiedliwości w Królestwie Niderlandów. Wymagają tego bowiem umowy międzynarodowe. Jeśli okaże się, iż przechwałki, którymi szczycił się przez lata w różnych miejscach podejrzany, okażą się prawdą, może on spędzić nawet dekady za kratami więzienia. Co więcej, pobyt ten nie musi okazać się „luksusem” znanym z zakładów karnych w krainie tulipanów. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że wyrok będzie musiał odbyć tam, gdzie w latach swojej młodości  strzelał do cywilów.