Groningen – rolnicze protesty wymykają się spod kontroli
Parę dni temu informowaliśmy Państwa o protestach rolników. W poniedziałek traktory znów wyjechały na drogi, a farmerzy po raz kolejny domagali się uwzględnienia ich postulatów. Tym razem jednak demonstracje nie były aż tak spokojne. Do poważnych incydentów doszło w Groningen.
Poniedziałek w Groningen był kolejnym dniem pod znakiem rolniczych protestów. Farmerzy znów wyszli na ulicę, by wykrzyczeć swój sprzeciw wobec poważnie utrudniającej hodowlę i rozbudowę gospodarstw ustawy azotowej. Protesty te jednak dość szybko wymknęły się spod kontroli. Złość, stres i być może również chęć zaistnienia w społeczności rolniczej sprawił, że co poniektórzy farmerzy znaleźli się w areszcie.
Incydenty
Podczas protestu doszło do kilku poważnych incydentów. W poniedziałek podczas samej demonstracji jeden z rolników wykorzystał swój pojazd, by wjechać w konia policyjnego. Działanie to zostało momentalnie potraktowane jako atak na organy porządkowe. Nawet pomimo niskiej prędkości, jaką poruszał się traktor i zapewne tylko chęci zastraszenia stróża prawa i jego konia, akt ten może zostać potraktowany nawet nie jako atak na funkcjonariusza a usiłowanie zabójstwa policjanta na służbie (tak jak ma to np. miejsce, gdy uciekający taranuje policyjny radiowóz). To zaś oznacza, iż nerwowego rolnika czekać mogą poważne konsekwencje z karą pozbawienia wolności włącznie.
Wczoraj zaś funkcjonariusze zatrzymali kolejnych dwóch rolników. Jak podają lokalne media, jednym z nich jest Arjen Schuiling. Mężczyzna ten to jeden z liderów tamtejszych ruchów rolniczych. Podczas poniedziałkowych protestów, ten przywódca demonstrantów, miał być pilotem jednego z ciągników, który taranował barierki robót drogowych niedaleko miejsca protestu. Nie byłoby w tym może nic groźnego i sprawa skończyłaby się tylko na zniszczeniu mienia, gdyby nie miejsce, w którym to się stało. Ciągnik rozbijając ogrodzenie na Vismarkt, rozrzucił je na chodnik i ścieżkę rowerową. Mało brakowało, a ranni zostaliby postronni przechodnie i rowerzyści, których winą było tylko to, że byli w złym miejscu i czasie.
Trzeci rolnik za pomocą swojego traktora staranował drzwi do budynku zarządu prowincji. Drzwi nie wypadły z zawiasów, ale zostały dość mocno uszkodzone. Wtedy też rolnik miał stwierdzić, że jeśli będzie trzeba, staranuje je jeszcze raz. Również i jego funkcjonariusze aresztowali we wtorek.
Reakcja
Holenderskie media i społeczeństwo dość mocno podzieliło się względem ostatnich rolniczych protestów. Wielu mieszkańców Niderlandów uważa, że faktycznie sytuacja rolników z roku na rok staje się coraz gorsza. Pomysły polegające zaś na np. ograniczeniu hodowli o 50%, by uniknąć produkcji azotu są, delikatnie mówiąc, zabójcze dla rolnictwa. Sama bowiem ustawa azotowa i tak bardzo ogranicza ich możliwości. Niemniej jednak, co potwierdza również Minister Rolnictwa, farmerzy nie mogą uciekać się do przemocy i zastraszania takiego, jakie miało miejsce w Groningen. Nikt bowiem nie będzie chciał słuchać głosu bandy awanturników, a holenderska policja zrobi wszystko by zachować spokój na ulicach krainy tulipanów.