Fala bankructw w Holandii – upadnie co dziesiąta firma?

Mogłoby się wydawać, że Centralne Biuro Statystyczne (CBS) ma bardzo dobre wieści dla Holendrów. Dane pokazują bowiem, iż podczas pierwszych 16 tygodni tego roku liczba bankructw w tamtejszym biznesie jest na tym samym poziomie co rok temu. Czy to oznacza, iż niderlandzka gospodarka jest na tyle silna, iż niestraszny jej kryzys? CBS studzi optymizm i wskazuje, iż koronowa fala bankructw jeszcze nie nadeszła w Królestwie Niderlandów.

Jak wskazuje CBS, do początku roku do 17 kwietnia wniosek o upadłość zgłosiło w sumie 986 firm i instytucji. Jest to wynik o dokładnie jedną firmę mniej niż w 2019 roku. Jeśli zaś połączymy to z informacjami o szerzącej się epidemii w kraju, można powiedzieć, że niderlandzki przemysł broni się więc zaskakująco dobrze.

 

Jednoosobowa działalność

Po zagłębieniu się w zaprezentowane dane, zobaczymy kolejne „powody do radości”. 164 bankructwa dotyczą jednoosobowych działalności gospodarczych. To zaś oznacza, iż pracę traciły nie dziesiątki ludzi, a pojedyncze osoby będące sobie szefem i pracownikiem. Dane te pokazują ponadto, iż średnie i duże firmy jakoś dawały sobie do tej pory radę z obecnym kryzysem.

 

Złudna nadzieja

CBS studzi jednak złudny optymizm. Wiele bowiem wskazuje na to, iż fala bankructw dopiero czeka Holandię. Jedyna różnica to ta, iż dzięki rządowemu systemowi wsparcia ta zostanie odsunięta nieco bardziej w czasie i być może zakończenie działalności przez przedsiębiorców będzie rozkładało się na dłuższy okres czasu. To zaś oznacza, iż liczba bezrobotnych będzie rosnąć mniej gwałtownie. Taki tok rozumowania potwierdzają również ekonomiści. Euler Hermes, zajmujący się ubezpieczeniem kredytów zakłada, iż w Holandii, podobnie jak i świecie liczba bankructw może sięgnąć 14%. Przewidywania wskazują, iż najbardziej ucierpi branża gastronomiczna i hotelarska.

 

Dziurawe statystyki

Za poparciem tej tezy stoją również analitycy CBS. Pomimo, iż wyniki są niższe niż rok temu, dane nie uwzględniają zawieszenia działalności gospodarczej. Działania takie tyczą się wielu jednoosobowych i małych przedsiębiorstw. Wiele osób samozatrudnionych zamknęło bowiem w ostatnich tygodniach swój biznes i stara się przetrwać, zatrudniając się u większych przedsiębiorców.