Epidemia chorób wenerycznych w Utrechcie?

Służby medyczne ostrzegają w Utrechcie o pladze chorób wenerycznych. Co ciekawe, nie chodzi tu jednak o faktyczne zarażenia, a o zalew fałszywych informacji w postaci wiadomości SMS i e-maili  wysyłanych przez kogoś, kto podszywa się pod GGD.

Jak podaje GGD, w ciągu ostatnich dni ludzie podszywający się pod pracowników ochrony zdrowia dzwonią i piszą do ofiar i wskazując, że muszą oni pilnie przejść test na obecność chorób wenerycznych przenoszonych drogą płciową. GGD jasno stwierdza, iż nigdy nie wysyłała takich informacji i wiadomości te są formą oszustwa.

 

Dziesiątki zgłoszeń

Placówki służby zdrowia w Utrechcie informują, iż w ostatnich dniach zgłaszają się do nich regularnie ludzie w celu przejścia badań na obecność chorób wenerycznych. Liczba pacjentów jest zdecydowanie większa niż wcześniej. Gdy zaś pracownicy ochrony zdrowia pytają się, czemu dany pacjent przybył do nich, ten powołuje się na wiadomość sms, e-mail lub nawet klasyczny list, który przyszedł do niego z prośbą o badanie. We wszystkich tych wezwaniach widnieje GGD Utrecht.

 

Na policję

GGD jest zażenowane całą sytuacją. W oficjalnym komunikacie możemy przeczytać: „Oczywiście uważamy to za bardzo nieprzyjemną sytuację. Nigdy nie podchodzimy do ludzi w ten sposób. Ofiary takiego szykanowania są przez to poważnie zdenerwowane. Nie tolerujemy takich szykan i podejmujemy działania przeciwko nim”. Śledczy badają więc obecnie sprawę kilkunastu podejrzanych zawiadomień.

Ponadto na stronie GGD pracownicy umieścili specjalną informację, dzięki której ludzie, którzy otrzymali takową korespondencję, będą mogli zweryfikować jej rzetelność. Jednym z takich faktów jest to, iż klinika dokonująca badań prowadzi je tylko po wcześniejszym umówieniu wizyty. Oznacza to, iż osoba chcąca poddać się badaniu, sama zgłasza się i umawia na termin. Osoby, które tego nie zrobiły, nie mogą otrzymać wezwania.

 

Głupi żart z chorób wenerycznych?

Trudno powiedzieć jaki cel ma akcja oszustów. Sami nic bowiem nie zyskują. Nie udają kliniki, nie pobierają pieniędzy za badania. Możliwe więc, iż za wszystko odpowiada żartowniś-idealista, który chciałby zwiększyć świadomość społeczną mieszkańców miasta. Wielu bowiem z nich otrzymując takie niepokojące wezwanie, oprócz stresu na pewno mocno się zastanowiło z kim w ostatnim czasie sypiało? Czy odpowiednio się zabezpieczyło? W przyszłości zaś zapewne dwa razy przemyślą swoje decyzje. Wszystko by uniknąć kolejnych takich nieprzyjemnych niespodzianek, nawet jeśli te były tylko żartem.