Emeryci oskarżeni o przemyt ludzi

Emeryci oskarżeni o przemyt ludzi

Można by powiedzieć, iż z pary amerykańskich staruszków warto brać przykład. Małżeństwo przez lata walczyło o przestrzeganie praw człowieka na całym świecie. Sęk jednak w tym, iż ostatnio posunęli się o krok za daleko. Amerykanów zatrzymała holenderska żandarmeria na lotnisku Schiphol pod zarzutem przemytu ludzi. Emeryci z bohaterów w jednej chwili stali się dla Holendrów groźnymi przestępcami. Jak do tego doszło?

Parę Amerykanów zatrzymano w niedzielę na lotnisku w Schiphol. Miało to miejsce po tym jak starsze małżeństwo przyleciało do Królestwa Niderlandów ze Stambułu (Turcja). Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, iż mieli oni ze sobą rodzinę z Kazachstanu, która miała ubiegać się o azyl, a którą Amerykanie, mówiąc kolokwialnie, przeszmuglowali ją do krainy tulipanów.

 

Nie przestępstwo, a ratunek

To nie był żaden przemyt, a próba ratowania życia ludzi. Tę wersję wydarzeń oficjalnie przedstawił holenderskim mediom Bob Fu z chrześcijańskiej organizacji praw człowieka China Aid. Wskazał, iż 83-letni emeryt i jego o dwa lata młodsza żona byli w drodze do Brazylii. W podróż tę zabrali zaś z sobą żonę i trójkę dzieci kazachskiego aktywisty Serikzhana Bilasha.

 

Osiemdziesięciolatkowie zatrzymani przez holenderską żandarmerię z racji podejrzeń o przemyt ludzi. 

 

Azyl

Podczas przesiadki z lotu na lot, do jakiej doszło w stolicy Holandii, emeryci postanowili razem z Kazahami udać się do żandarmów, by uchodźcy mogli oficjalnie złożyć wniosek o azyl w Królestwie Niderlandów. Nie ma więc mowy o tym, by Amerykanie przewozili nielegalnie migrantów w walizkach, czy schowali ich w luku bagażowym. Przylecieli oni całkowicie legalnie samolotem. Mieli jednak w teorii udać się dalej. Dzięki działaniu Amerykanów złożyli jednak wniosek w Holandii. Dlatego też żandarmeria podejrzewa, iż para staruszków nadużyła przestrzeni tranzytowej i nagięła przepisy dotyczące migrantów i uchodźców, dlatego też postanowiła ich zatrzymać. Wszystko z racji nielegalnego przekroczenia granicy. Brzmi to może dziwnie, ale by złożyć dokumenty musieli opuścić eksterytorialną strefę tranzytową, robiąc to bez zgody służb. Przekroczyli więc nielegalnie holenderską granicę.

 

Szemrane osoby?

W efekcie zatrzymany został wybitny prawnik Michael J. Horowitz związany z Hudson Institute i przez dekady doradzający amerykańskim politykom w zakresie ustawodawstwa ograniczającego przemyt i wykorzystanie dzieci. Razem z nim wolność ograniczono również jego żonie. Znanej, cenionej z racji dorobku zawodowego, lekarce.

 

Zagrożenie życia

Również o uciekających Kazachach nie można powiedzieć złego słowa. Jest to najbliższa rodzina działacza prodemokratycznego i obrońcy praw człowieka. Kazach uciekł za granicę, gdy władze w jego ojczyźnie oskarżyły go o działalność wywrotową i wystawiły za nim nakaz aresztowania. W kraju została jednak jego żona i dzieci, które po ucieczce mężczyzny, znalazły się na celowniku władz. Dlatego też staruszkowie zdecydowali się na akcję ratunkową.

Jak zakończy się cała sprawa? Wątpliwe, by Amerykanie znaleźli się w holenderskim więzieniu. Możliwe, iż wszystko zostanie warunkowo umorzone lub prokuratura odmówi wszczęcia postępowania. Konsekwencje wizerunkowe i gniew opinii publicznej były bowiem dużo większe niż ewentualna szkodliwość czynu emerytów.

 

źródło: Nu.nl