Eksmisja 60 latki

schroniska w Holandii są przepełnione

60-letnia kobieta od kilku tygodni mieszka na ławce, na jednej z ulic Eindhoven. Obok niej walają się walizki, torby i płachty, którymi przykrywa się podczas deszczu. Najcenniejsze co jej zostało to chodzik, bez którego nie potrafi się poruszać i dwaj przyjaciele pudle Maroesjka i Mirza, które nie odstępują jej na krok.

Eksmisja

Kobieta, okupująca obecnie jedną z przydrożnych ławek, mieszkała nieopodal na ulicy Galvani w Eindhoven. Niestety rozwiązano z nią umowę najmu. Wspólnota mieszkaniowa podjęła tak drastyczną decyzję, ponieważ dom 60-latki był bardzo zanieczyszczony. Sytuacja była na tyle poważna, iż budynek musiał być dezynfekowany chlorem. W domu panoszyły się szczury i myszy, wszędzie czuć było zapach zgnilizny, moczu i odchodów. Kobieta, co nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzone, była „zbieraczem”. Jest to rodzaj lekkiej choroby psychicznej polegającej na gromadzeniu praktycznie wszystkiego, co się znajdzie. Swoje robiły też poważne problemy zdrowotne kobiety, w tym te związane z utrzymaniem moczu. Sytuacja ta nie spowodowała jednak, iż kobietę od razu usunięto. Stało się tak dopiero za trzecim razem, gdy wspólnota musiała wydać tysiące euro na chlorowanie budynku z obawy o życie i zdrowie okolicznych mieszkańców i 60 latki. Mieszkanka bowiem prędzej, czy później zawsze doprowadzała swój dom do wręcz tragicznego stanu. W końcu więc postanowiono podjąć bardzo drastyczne kroki i rozwiązać umowę najmu.

Cały dobytek na ławce

Od tego czasu kobieta mieszka nieopodal swojego domu na jednej z ławek. Mieszkańcy mówią, iż wygląda tam trochę jak w jej domu. Cześć rzeczy wala się po okolicy, rozwianych przez wiatr. Przy ławce stoi kilka walizek i dużych reklamówek z dobytkiem, jaki udało się kobiecie zabrać. Jej największymi skarbami są dwa psy i chodzik, dzięki któremu zgarbiona kobieta potrafi się poruszać. Nie opuszcza ona jednak ławki, ponieważ obawia się, iż straci to, co pozostało jej ze swojego majątku. To zaś powoduje, iż zaczyna tam powoli pachnieć moczem.

Matczyna miłość

Eksmisja kobiety nie oznaczała tego, iż miała ona zamieszkać na ławce w parku. Gmina Lunetzorg, Wijeindhoven, Trudo, organizacja pomocy NEOS, a nawet lokalni mieszkańcy i byli sąsiedzi starają się pomóc kobiecie, która straciła dom między innymi ze względu na swą chorobę i niedołężność. WMO zaproponowało 60-latce miejsce w ośrodki opieki NEOS na Kwartelstraat. Kobieta jednak stanowczo odmówiła. Wszystko dlatego, iż nie może tam udać się ze swoimi psami. Woli więc pozostać bezdomna, ale z pudlami, które kocha. Nie pomogły nawet zapewnienia, iż psy trafią do psiego hotelu i kobieta będzie mogła mieć z nimi kontakt. Cała trójka pozostaje więc nadal na ulicy. Sytuacja zaś z każdym dniem się pogarsza.

Robią co mogą

Sąsiedzi są coraz bardziej przybici całą sytuacją. Niektórzy starają się przynosić kobiecie coś ciepłego do jedzenia. Inni zaoferowali plandeki, pod którymi może się schować w trakcie deszczu. Ktoś opłacił nawet kilka noclegów w niedalekim hoteliku, gdzie przyjęto ją z psami. Niestety potem pokój wymagał gruntownego czyszczenia, w wysokości 100 euro. Parę dni temu jeden z mieszkańców kupił kobiecie sprzęt niezbędny przy nietrzymaniu moczu, by przynajmniej trochę ulżyć 60-latce w jej problemach. Wszystko to jednak, to tylko doraźne próby rozwiązania bardziej złożonego problemu, który z racji końca lata, coraz częstszych deszczy i niższych temperatur staje się coraz bardziej naglący.