Dziwny wyrok w sprawie śmierci Polaków

Krystian M. to ofiara która wpadła w "sieć pająka"

Potwierdzają się przypuszczenia dotyczące odpowiedzialności za śmierć dwójki Polaków. Prawomocnym wyrokiem sądu 54-letnia kobieta, która spowodowała śmiertelny wypadek, nie poniesie żadnej kary za to, co zrobiła.

Śmiertelny wypadek

O sprawie informowaliśmy już jakiś czas temu. Chodzi o postępowanie przeciwko 54-letniej Juli H. z Rockanje. W 2014 roku, prowadząc samochód na prostej drodze, potrąciła ona dwójkę Polaków, 23-letnią Sylwię i 29-letniego Grzegorza. Oboje zmarli na skutek odniesionych obrażeń. Początkowo sąd skazał kobietę na 2 lat więzienia i dwa lata zakazu prowadzenia pojazdów za wypadek ze skutkiem śmiertelnym. H. wraz ze swoimi obrońcami odwołała się jednak od wyroku. To zaś poskutkowało wszczęciem całej procedury apelacyjnej, która zakończyła się w miniony czwartek. Decyzją Sądu Apelacyjnego w Hadze kobieta nie zostanie ukarana za śmiertelne potrącenie naszych rodaków.

 

Apelacja

Podczas apelacji zarówno do prokuratury, jak i rodzin zabitych ofiar wpłynęło pismo od biegłych. Poinformowało ono, iż kobiety nie można skazać za to, co się stało. Zdaniem sądowych biegłych z zakresu psychologii i psychiatrii oskarżonej nie można winić za wypadek. Ponieważ wpływ na niego miało uszkodzenie mózgu, jakiego kobieta doznała w 1992 roku na skutek kopnięcia przez konia. Dlatego też, występujący w sprawie Rzecznik Generalny chciał, by sąd skazał Holenderkę tylko na 100 godzin prac społecznych i miesiąc więzienia w zawieszeniu na 7 lat. Kara ta miała nie odnosić się do zabójstwa na drodze. Prace społeczne miały być orzeczone za to, iż na komisji lekarskiej kobieta zataiła informacje o swoim stanie zdrowia i częstych atakach padaczki. Wszystko po to, by ponownie otrzymać prawo jazdy.

Informacje te były swoistym szokiem dla rodzin zabitych Polaków. Trudno im było zrozumieć, dlaczego kobieta nie może ponieść odpowiedzialności za wypadek, skoro świadomie, wiedząc o swojej chorobie, wsiadła do samochodu i ruszyła w trasę.

 

Sąd nie mógł skazać kobiety za zabójstwo Polaków, ale znacznie zwiększył karę za pozostałe przewinienia. 

 

Wyrok

Sprawa 54-latki zakończyła się jednak nie po myśli Rzecznika Generalnego. Faktem jest, iż wymiar sprawiedliwości wziął pod uwagę to, że nie można winić człowieka za jego chorobę, ale przyjrzał się również działaniom oskarżonej. Sąd zwrócił uwagę między innymi na to, że na skutek swoje padaczki kobieta doprowadziła do ośmiu kolizji i wypadków jeszcze przed śmiertelnym potrąceniem. Nie bez wpływu na całą sprawę było również to, iż oskarżona nie czuje się odpowiedzialna, za to co się stało. Według niej wszystkiemu winna jest choroba, a nie ona sama. Ostatnim elementem układanki było zaś to iż pomimo odebrania kobiecie prawa jazdy po wypadku, 54-latkę zatrzymano za kierownicą samochody zaledwie parę dni po śmiertelnym potrąceniu naszych rodaków.

 

Wszystko to spowodowało, iż 54-letnia Julia H. z Rockanje usłyszała wyrok sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu. Otrzymała również zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez dwa lata. Wyrok ten jest więc dużo bardziej surowy niż 100 godzin prac społecznych. Niemniej jednak Sąd Apelacyjny w Hadze nie wymierzył jej żadnej kary za wypadek. Wyrok zapadł jedynie za fałszowanie informacji o swoim stanie zdrowia oraz prowadzenie pojazdu bez uprawnień.

 

Czy wyrok ten jest uczciwy w stosunku do rodzin i krewnych ofiar i czy zdiagnozowana choroba, o której to kierowca ma pełną świadomość, może być okolicznością łagodzącą? To zostawiamy już naszym czytelnikom do rozważenia.