Rodzinna tragedia z nożem w roli głównej

Rodzinna tragedia? Matka rzuca się z nożem na swoje 10-letnie dziecko? Co się stało w domu przy Trezoriersdreef, w Hadze?

Czwartek godzina 13. W Trezoriersdreef, w Hadze słychać krzyki. Słyszący je świadkowie nie zwracają na nie początkowo zbyt dużej uwagi. Nieopodal znajduje się bowiem ośrodek dla młodych, niepełnosprawnych umysłowo ludzi, którzy często niesieni silnymi emocjami krzyczą praktycznie bez powodu. Sytuacja zmieniała się jednak diametralnie, gdy przechodnie spojrzeli w górę. W jednym z okien okolicznych domów była wybita szyba, w otworze zaś było widać dwie małe zakrwawione dłonie, które machały w nadziei, że ktoś zwróci na nie uwagę. Kiedy ktoś z ulicy zapytał, co się stało, piskliwy przerażony głos oznajmił, iż jego matka dźgnęła go nożem.

Ranny malec zabarykadował się przed matką w łazience, wybił okno i wzywał pomoc.

Wielu świadków tego zdarzenia niezależnie od siebie zadzwoniło pod 112. Ci bardziej odważni zadzwonili nawet do drzwi mieszkania. Otwarła im kobieta. Wyglądała ponoć niczym jak zombie. Sąsiad mieszkający nieopodal, nie zważając na niebezpieczeństwo, wszedł do środka i udał się na górę. Skierował się do łazienki, z której wybitego okna maluch wzywał pomocy. Gdy mężczyzna dotarł do drzwi pomieszczenia, gdzie zamknęło się przerażone dziecko, na ulicy słychać już było syreny pogotowia i policji, które zostały wezwane na miejsce incydentu.

 

Spokojna rodzina

Chwilę później świadkowie widzieli jak 10-letni chłopiec i jego 48-letnia matka udają się do dwóch różnych karetek pogotowia. W szpitalu policja zatrzymała kobietę z powodu podejrzenia, iż to ona jest sprawczynią rany na ciele swojego syna.

Jak to zwykle bywa znajomi i sąsiedzi są w szoku. Uważają, iż była to zwykła, spokojna rodzina. Kobieta pochodziła z Hiszpanii, ale mówiła płynnie po niderlandzku. Ona i jej dziecko udzielali się w życiu lokalnej wspólnoty. 48-latka miała być miła, pomocna, angażująca się w sąsiedzkie działania. Syn zaś miał wielu kolegów w swoim wieku, wspólnie bawili się czy grali w piłkę. Jeden z mieszkańców słyszał faktycznie słowa groźby w stosunku do malca, brzmiały one jednak jak typowa groźba matki, coś jak „jak nie wyniesiesz śmieci/nie posprzątasz pokoju to Cię…”. Ludzie nie są w stanie jednak powiedzieć nic o ojcu. Nikt nie miał praktycznie z nim kontaktu. Nie wiadomo nawet, czy w trakcie całego zajścia znajdował się w domu.

 

Dochodzenie

Pomimo, iż minęło już kilka dni od tego wydarzenia, to malec nadal pozostaje w szpitalu. Jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.

Jego matka, podobnie jak syn posiadała rany kłute, nie wiadomo jednak kto jej je zadał. Kobieta musi stawić się w sądzie na przesłuchanie. Ponadto wymiar sprawiedliwości zdecydował, iż zostanie ona aresztowana jako podejrzana, na okres 14 dni. Oprócz tego rzecznik prasowy policji w Hadze nie chce zdradzić nic więcej. Funkcjonariusz zasłania się tajemnicą śledztwa i dobrem ofiar. Wszystko wskazuje więc na to, iż nowe informacje uzyskamy dopiero, gdy śledczy zakończą dochodzenie, a prokuratura przedstawi wstępny akt oskarżenia.