Dziesięć lat więzienia i TBS za kradzież zegarka

10 lat za kradzież zegarka

W miniony wtorek sąd w Amsterdamie skazał na dziesięć lat pozbawienia wolności i przymusowe leczenie w klinice TBS Samira El Y.  Jest to wyrok w wielokrotnie poruszanej na łamach naszej strony sprawie kradzieży zegarka, która zakończyła się tym, iż skazany zastrzelił Basa van Wijka. Ofiara chciała powstrzymać rabusia od przywłaszczenia sobie cudzej własności.

Strzały na plaży

Przypomnijmy. Latem ubiegłego roku doszło do strzelaniny na plaży De Nieuwe Meer, popularnym kąpielisku położonym w południowo-zachodniej części Amsterdamu. Chwile po tym jak ucichł huk wystrzałów, na ziemię osunął się Van Wijk. Mężczyzna ten interweniował, gdy nieznany wtedy sprawca chciał ukarać Rolex’a jednemu z jego przyjaciół. Holender chciał powstrzymać rabusia i został śmiertelnie postrzelony. Złodziej zaś zbiegł z zegarkiem, który okazał się być zwykłą podróbką, imitacją. Sytuacja ta wzbudziła ogromny niepokój społeczny. Holendrzy nie rozumieli, jak można kogoś zastrzelić dla zegarka i do tego zrobić to w biały dzień nad wodą, gdzie wtedy przebywały dziesiątki ludzi.

Bezsporna wina

Już na początku procesu El Y. przyznała się do tego, iż to on pociągnął za spust. Jego wina nie była ani na chwilę zakwestionowana. Dlatego też nie odgrywała ona podczas przewodu sądowego istotnej roli. Dla prokuratora, obrony i sądu ważniejsze było to, co stało się przed naciśnięciem na spust.
Oskarżony bowiem od samego początku zaprzeczał, iż celem jego działań była kradzież zegarka.  Jak zeznał, doszło do nieporozumienia między jego grupą przyjaciół  Van Wijka a nim. Strzelec miał powiedzieć, iż nie chciał otworzyć ognia do mężczyzny, ale czuł się osaczony i bał się o swoje zdrowie i życie. Zrobił to więc ze strachu. Sąd jednak nie uwierzył w tę linię obrony. Z drugiej jednak strony wymiar sprawiedliwości odrzucił też rozpatrywanie całej sprawy przez pryzmat morderstwa. Wszystko z racji tego, iż El Y. nie miał z góry przyjętego planu polegającego na usunięciu Wan Wijka.

 

10 lat i TBS

W efekcie sąd skazał go na 10 lat pozbawienia wolności i obowiązkowe leczenie w placówce TBS. Ten drugi element kary dotyczy zaburzeń osobowości u 21 latka, które nieleczone mogą się pogłębiać. Co zaś do odsiadki, jest to o 8 lat niższy wyrok niż ten, którego domagał się prokurator, dowodząc, że jest to zabójstwo kwalifikowane (mające na celu ułatwić kradzież zegarka). Wiele wskazuje więc na to, iż prokuratura odwoła się od wyroku, uznając go za zbyt lekki, tym bardziej, iż na oskarżonym ciążą jeszcze zarzuty gróźb karalnych i handlu bronią.